czwartek, 7 lipca 2016

[142] Dziewczyna z drużyny - Miranda Kenneally

Tytuł: Dziewczyna z drużyny
Tytuł oryginału: Catching Jordan
Autor: Miranda Kenneally
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 336
Każdy z nas ma marzenia. Są częścią nas. Potrafią ubarwić zwykłą, szarą rzeczywistość. A w pogoni za nimi czasami jesteśmy w stanie zrobić wszystko. O marzenia trzeba walczyć. Bo kimże jest  człowiek bez nich? To jak żyć bez celu, bez najmniejszego sensu. Zawsze jest szansa, że któreś z nich się spełni. Wystarczy uwierzyć i zacząć działać. Co mamy do stracenia? 

Jordan Woods to rozgrywająca w szkolnej drużynie futbolowej. Nie jest taka jak inne dziewczyny w jej wieku – obce jej randki, a wszystkich facetów traktuje wyłącznie jak kumpli. A przynajmniej do chwili, gdy w szkole pojawia się nowy uczeń, który potrafi grać nawet lepiej niż ona sama. Dziewczyna zaczyna bać się o swoją pozycję rozgrywającej i szanse na przyszłość, a także o swoje nieposłuszne serce, które uległo Tylerowi. Jak potoczą się jej losy? Czy zacznie walczyć o swoje marzenia?

„Czasami przyjaźń sprowadza się po prostu do radości z czyjejś obecności”.

źródło
Tak się składa, że dawno nie miałam w rękach książki, w której tak istotną rolę odgrywałby futbol amerykański i licealne życie kręcące się przede wszystkim wokół sportu. Miło było spotkać Jordan i jej oczami zobaczyć, jak to jest przewodzić grupą facetów.

Główna bohaterka nie była taka, jak wszystkie inne dziewczyny. Interesowały ją męskie sporty, a nie cheerleading. W niczym nie przypominała niektórych pustych i bezmózgich panien, które kręciły się wokół jej drużyny. Polubiłam ją już za samą tą odmienność. Ale momentami sprawiała wrażenie chłopczycy bez życia towarzyskiego skupionej przede wszystkim na futbolu, tak jak cała jej rodzina. 

Ważną rolę pełnił także Tyler – chłopak z wieloma problemami, pragnący zapewnić szczęście swoim najbliższym. Jednak najbardziej byłam zaintrygowana Henry'm, przyjacielem głównej bohaterki. Był jedną z tych osobowości, których wprost nie da się nie lubić. Momentami zabawny, ale też fascynujący. Z zaciekawieniem obserwowałam wszystkie zmiany, jakie w nim zaszły na kartach powieści. To samo można powiedzieć o Jordan. Wreszcie zrozumiała, co naprawdę jest ważne i dopiero wtedy była gotowa zadecydować o swojej przyszłości. Sama mawiała, że czasem musisz sobie coś odpuścić, by dojść do czegoś większego. I miała rację. 

„Jeśli marzysz zbyt długo, nigdy nie zaczniesz działać. Ale kiedy weźmiesz się do roboty, istnieje naprawdę spora szansa, że wszystko zacznie się układać”.

Pojawił się także wątek romantyczny. Oczywiście musiał to być znienawidzony przeze mnie trójkąt miłosny. Ale okazał się całkiem znośny, a ja byłam ciekawa, jaki będzie ostateczny wybór. Relacje pomiędzy całą trójką zaangażowanych były dosyć skomplikowane. A część książki to rozważania miłosnych dylematów, jakie pojawiły się w sercu Jordan. Dobrze, że zostały nieco przesłonięte przez rozgrywane mecze i problemy z decydowaniem o swojej przyszłości.

Podsumowując, Dziewczyna z drużyny to opowieść o odkrywaniu samego siebie i pogoni za marzeniami. To słodka historia o dziewczynie, której całym życiem jest futbol. Jest lekka i bardzo przyjemnie się czyta. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to ten nieszczęsny trójkąt miłosny, ale nie wypadł tak źle. Całość wspominam całkiem dobrze. Spędziłam w świecie Jordan kilka godzin i stwierdzam, że to książka w sam raz na nadchodzące letnie dni, gdy wreszcie mamy okazję się odprężyć i przeczytać coś mało wymagającego.

„Nawet, jeśli sądzisz, że ktoś jest ci przeznaczony, to niekoniecznie znaczy, że z tym kimś będziesz”.

Moja ocena: 7/10
Za możliwość poznania Jordan i jej drużyny dziękuję Wydawnictwu Pascal

23 komentarze :

  1. Jakoś mnie nie przekonuje ta książka, raczej się na nią nie zdecyduję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja z chęcią ją przeczytam. Wydaje się być taka lekka, w sam raz na wakacje :) Chociaż, ten trójkąt miłosny zniechęca - bo ile już można!
    Pozdrawiam cieplutko :)
    gabRysiek recenzuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wakacje idealna ;)
      A ten trójkąt da się jakoś przeżyć, ale chyba nikt nie lubi takich zabiegów w książkach ;)

      Usuń
  3. Czytam, czytam Twoją recenzję, w końcu doszłam do słów "trójkąt miłosny" i jednak podziękuję. Nie zdzierżę kolejnego "skomplikowanego" związku. A szkoda, bo chętnie bym sięgnęła po taką lekką książkę z ciekawą żeńską bohaterką, tak różniącą się od innych, ale wiem, że przez ten wątek miłosny nie byłaby to dla mnie lekka powieść.
    Pozdrawiam :D
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trójkąty miłosne to wielka zmora ;) Nie widzę w nich żadnego sensu, a sprawiają, że bohaterki ZAWSZE zastanawiają się, kogo powinny wybrać i kto będzie najlepszy :)

      Usuń
  4. Z chęcią przeczytam, ale ten trójkąt miłosny trochę mnie odstrasza.
    Pozdrawiam :*
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam wiele o tej książce, ale nie wiem czy mam ochotę po nią sięgnąć. Nie wydaje mi się, żeby była dla mnie.

    Pozdrawiam,
    isareadsbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, tematyka jest dosyć specyficzna i nie każdemu może się spodobać. Futbol amerykański nie spotka się na co dzień, przynajmniej u nas ;)

      Usuń
  6. Ooo, słodka książka :) postaram się przeczytać, wątpię, że się zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka wydaje się być świetna, więc zapewne przeczytam, gdyż po twojej recenzji wnioskuję, że warto.

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam książkę i uważam, że jest warta polecenia. Znajdziesz ktoś może książki o podobnej tematyce, albo żeby tak samo lekko się je czytało?
    Pozdrawiam, Klaudia ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam wiele książek, które lekko się czyta. "Daj mi odpowiedź", "Aż po horyzont", "Fangirl", "Kołysanka", czy chociażby "Lato koloru wiśni", które bardzo ci polecam :)
      Warto także przeczytać "Trylogię czasu" od Kerstin Gier, czy książki Kiery Cass, ale to już trochę tematy fantastyczne, ale także lekko się czyta :)

      Usuń
  9. Kierat Cass już od jakiegoś czasu gości na moich półkach. Napewno zaznajomie się ze wszystkimi książkami. Ślicznie dziękuję za pomoc :)
    Czytałaś może "Szeptem" bądź "Ból za ból"?
    Jak nie, to szczerze polecam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam "Szeptem" i średnio mi się podobało, ale to było jakieś dwa lata temu i zastanawiam się, czy nie przeczytać jeszcze raz, bo moje koleżanki się zachwycają :) A co do "Ból za ból" to mam wielką ochotę na tę książkę, bo zapowiada się naprawdę ciekawie :)

      Usuń
    2. "Ból za ból" to dobra książka, tylko jest jedno 'ale' - od 2012 roku nie napisali drugiej części, a przydałaby się ^.^
      Te książki, które mi poleciłaś już do mnie jadą :')
      Już się nie mogę doczekać dorabiania kolejnej półki :D

      A znasz już "Czerwona królowa"?

      Usuń
    3. Czytałam "Czerwoną królową" i podobała mi się, ale obawiam się sięgnięcia po drugi tom, bo słyszałam, że jest gorszy :)

      Usuń
  10. Właśnie, że drugi tom jest równie świetny jak pierwsza część. Bardzo zaskakuje, więc chyba warto wzbogacić swoją kolekcję o nią.
    Ja mam oby dwa i teraz czekam na przedpremiere trzeciego tomu ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie :) To zarezerwuję ją w bibliotece, bo na razie funduszy na nowe książki brak :)

      Usuń
  11. Znam to aż za dobrze :') Sama muszę odkładać pieniądze na nowe nabytki. Aktualnie mam debet :D
    I obiecałam mamie, że skończę kupować sobie książki.... do końca lipca ^^

    OdpowiedzUsuń


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka