Tytuł: Dziewczyna z drużyny
Tytuł oryginału: Catching Jordan
Autor: Miranda Kenneally
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 336
|
Każdy z nas ma marzenia. Są częścią nas. Potrafią ubarwić zwykłą, szarą rzeczywistość. A w pogoni za nimi czasami jesteśmy w stanie zrobić wszystko. O marzenia trzeba walczyć. Bo kimże jest człowiek bez nich? To jak żyć bez celu, bez najmniejszego sensu. Zawsze jest szansa, że któreś z nich się spełni. Wystarczy uwierzyć i zacząć działać. Co mamy do stracenia?
Jordan Woods to rozgrywająca w szkolnej drużynie futbolowej. Nie jest taka jak inne dziewczyny w jej wieku – obce jej randki, a wszystkich facetów traktuje wyłącznie jak kumpli. A przynajmniej do chwili, gdy w szkole pojawia się nowy uczeń, który potrafi grać nawet lepiej niż ona sama. Dziewczyna zaczyna bać się o swoją pozycję rozgrywającej i szanse na przyszłość, a także o swoje nieposłuszne serce, które uległo Tylerowi. Jak potoczą się jej losy? Czy zacznie walczyć o swoje marzenia?
„Czasami przyjaźń sprowadza się po prostu do radości z czyjejś obecności”.
źródło |
Tak się składa, że dawno nie miałam w rękach książki, w której tak istotną rolę odgrywałby futbol amerykański i licealne życie kręcące się przede wszystkim wokół sportu. Miło było spotkać Jordan i jej oczami zobaczyć, jak to jest przewodzić grupą facetów.
Główna bohaterka nie była taka, jak wszystkie inne dziewczyny. Interesowały ją męskie sporty, a nie cheerleading. W niczym nie przypominała niektórych pustych i bezmózgich panien, które kręciły się wokół jej drużyny. Polubiłam ją już za samą tą odmienność. Ale momentami sprawiała wrażenie chłopczycy bez życia towarzyskiego skupionej przede wszystkim na futbolu, tak jak cała jej rodzina.
Ważną rolę pełnił także Tyler – chłopak z wieloma problemami, pragnący zapewnić szczęście swoim najbliższym. Jednak najbardziej byłam zaintrygowana Henry'm, przyjacielem głównej bohaterki. Był jedną z tych osobowości, których wprost nie da się nie lubić. Momentami zabawny, ale też fascynujący. Z zaciekawieniem obserwowałam wszystkie zmiany, jakie w nim zaszły na kartach powieści. To samo można powiedzieć o Jordan. Wreszcie zrozumiała, co naprawdę jest ważne i dopiero wtedy była gotowa zadecydować o swojej przyszłości. Sama mawiała, że czasem musisz sobie coś odpuścić, by dojść do czegoś większego. I miała rację.
„Jeśli marzysz zbyt długo, nigdy nie zaczniesz działać. Ale kiedy weźmiesz się do roboty, istnieje naprawdę spora szansa, że wszystko zacznie się układać”.
Pojawił się także wątek romantyczny. Oczywiście musiał to być znienawidzony przeze mnie trójkąt miłosny. Ale okazał się całkiem znośny, a ja byłam ciekawa, jaki będzie ostateczny wybór. Relacje pomiędzy całą trójką zaangażowanych były dosyć skomplikowane. A część książki to rozważania miłosnych dylematów, jakie pojawiły się w sercu Jordan. Dobrze, że zostały nieco przesłonięte przez rozgrywane mecze i problemy z decydowaniem o swojej przyszłości.
Podsumowując, Dziewczyna z drużyny to opowieść o odkrywaniu samego siebie i pogoni za marzeniami. To słodka historia o dziewczynie, której całym życiem jest futbol. Jest lekka i bardzo przyjemnie się czyta. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to ten nieszczęsny trójkąt miłosny, ale nie wypadł tak źle. Całość wspominam całkiem dobrze. Spędziłam w świecie Jordan kilka godzin i stwierdzam, że to książka w sam raz na nadchodzące letnie dni, gdy wreszcie mamy okazję się odprężyć i przeczytać coś mało wymagającego.
„Nawet, jeśli sądzisz, że ktoś jest ci przeznaczony, to niekoniecznie znaczy, że z tym kimś będziesz”.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość poznania Jordan i jej drużyny dziękuję Wydawnictwu Pascal.
Jakoś mnie nie przekonuje ta książka, raczej się na nią nie zdecyduję ;)
OdpowiedzUsuńCóż, każdy ma swoje gusta ;)
UsuńA ja z chęcią ją przeczytam. Wydaje się być taka lekka, w sam raz na wakacje :) Chociaż, ten trójkąt miłosny zniechęca - bo ile już można!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
gabRysiek recenzuje
Na wakacje idealna ;)
UsuńA ten trójkąt da się jakoś przeżyć, ale chyba nikt nie lubi takich zabiegów w książkach ;)
Czytam, czytam Twoją recenzję, w końcu doszłam do słów "trójkąt miłosny" i jednak podziękuję. Nie zdzierżę kolejnego "skomplikowanego" związku. A szkoda, bo chętnie bym sięgnęła po taką lekką książkę z ciekawą żeńską bohaterką, tak różniącą się od innych, ale wiem, że przez ten wątek miłosny nie byłaby to dla mnie lekka powieść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
houseofreaders.blogspot.com
Trójkąty miłosne to wielka zmora ;) Nie widzę w nich żadnego sensu, a sprawiają, że bohaterki ZAWSZE zastanawiają się, kogo powinny wybrać i kto będzie najlepszy :)
UsuńZ chęcią przeczytam, ale ten trójkąt miłosny trochę mnie odstrasza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
zapoczytalna.blogspot.com
Chyba jak każdego ;)
UsuńSłyszałam wiele o tej książce, ale nie wiem czy mam ochotę po nią sięgnąć. Nie wydaje mi się, żeby była dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
isareadsbooks.blogspot.com
Cóż, tematyka jest dosyć specyficzna i nie każdemu może się spodobać. Futbol amerykański nie spotka się na co dzień, przynajmniej u nas ;)
UsuńOoo, słodka książka :) postaram się przeczytać, wątpię, że się zawiodę.
OdpowiedzUsuńTo świetnie ;)
UsuńTa książka wydaje się być świetna, więc zapewne przeczytam, gdyż po twojej recenzji wnioskuję, że warto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Na lato zdecydowanie warto :)
UsuńPrzeczytałam książkę i uważam, że jest warta polecenia. Znajdziesz ktoś może książki o podobnej tematyce, albo żeby tak samo lekko się je czytało?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudia ��
Znam wiele książek, które lekko się czyta. "Daj mi odpowiedź", "Aż po horyzont", "Fangirl", "Kołysanka", czy chociażby "Lato koloru wiśni", które bardzo ci polecam :)
UsuńWarto także przeczytać "Trylogię czasu" od Kerstin Gier, czy książki Kiery Cass, ale to już trochę tematy fantastyczne, ale także lekko się czyta :)
Kierat Cass już od jakiegoś czasu gości na moich półkach. Napewno zaznajomie się ze wszystkimi książkami. Ślicznie dziękuję za pomoc :)
OdpowiedzUsuńCzytałaś może "Szeptem" bądź "Ból za ból"?
Jak nie, to szczerze polecam ;*
Czytałam "Szeptem" i średnio mi się podobało, ale to było jakieś dwa lata temu i zastanawiam się, czy nie przeczytać jeszcze raz, bo moje koleżanki się zachwycają :) A co do "Ból za ból" to mam wielką ochotę na tę książkę, bo zapowiada się naprawdę ciekawie :)
Usuń"Ból za ból" to dobra książka, tylko jest jedno 'ale' - od 2012 roku nie napisali drugiej części, a przydałaby się ^.^
UsuńTe książki, które mi poleciłaś już do mnie jadą :')
Już się nie mogę doczekać dorabiania kolejnej półki :D
A znasz już "Czerwona królowa"?
Czytałam "Czerwoną królową" i podobała mi się, ale obawiam się sięgnięcia po drugi tom, bo słyszałam, że jest gorszy :)
UsuńWłaśnie, że drugi tom jest równie świetny jak pierwsza część. Bardzo zaskakuje, więc chyba warto wzbogacić swoją kolekcję o nią.
OdpowiedzUsuńJa mam oby dwa i teraz czekam na przedpremiere trzeciego tomu ^^
Świetnie :) To zarezerwuję ją w bibliotece, bo na razie funduszy na nowe książki brak :)
UsuńZnam to aż za dobrze :') Sama muszę odkładać pieniądze na nowe nabytki. Aktualnie mam debet :D
OdpowiedzUsuńI obiecałam mamie, że skończę kupować sobie książki.... do końca lipca ^^