Tytuł: Śpiący Książę
Tytuł oryginału: The Sleeping Prince
Autor: Melinda Salisbury
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 393
|
Baśnie towarzyszyły nam od zawsze. W dzieciństwie zachwycaliśmy się nimi i pragnęliśmy być ich częścią. Ale niektóre baśnie nigdy nie powinny stać się prawdą. Są zbyt mroczne i krwawe. Po prostu zabójcze. Nie ma szczęśliwych zakończeń, czy zaczarowanych żab. Nadchodzi coś znacznie gorszego...
Errin szczególnie utkwiła w pamięci stara opowieść o Śpiącym Księciu. Co sto lat budzi się ze swojego snu, by zabijać. A teraz okazało się, że istnieje naprawdę. I właśnie rozpoczął wojnę. Errin jest zdana tylko na siebie. Opuszczona przez brata i zajmująca się szaloną matką musi się ukrywać. Jedyną pomocą może okazać się tajemniczy Silas. Problem w tym, że nigdy nie widziała jego twarzy. Co ukrywa zakapturzony mężczyzna? Co szykuje Śpiący Książę?
„Są ludzie, których uśmiech po prostu zmusza innych, aby go odwzajemnili [...]. Są też tacy, których uśmiech sprawia, że zapomina się swojego imienia. Są też uśmiechy, które emanują spokojem, solidarnością i sympatią”.
źródło |
Kilka miesięcy temu w recenzji pierwszego tomu wspominałam jak bardzo spodobała mi się twórczość Melindy Salisbury. Dlatego też Śpiącemu Księciu stawiałam dosyć duże wymagania. Ale i tym razem się nie zawiodłam. Po raz kolejny zostałam wciągnięta w niepowtarzalny świat tej mrocznej baśni. Uwielbiam klimat tej książki. Jest magiczny i wyjątkowy. Pełno w niej bóstw, zgrabnie utkanych intryg, krwawych podbojów i starożytnych opowieści, które zostały umiejętnie wplecione w fabułę. Całość miała w sobie pewien urok, który wprost idealnie oddają okładki obu części.
Śpiący Książę jest pełen naprawdę ciekawych postaci. Tym razem akcję śledziłam oczami Errin, początkującej aptekarki. Od samego początku ją polubiłam. Była wytrzymała psychicznie i odważna. Nosiła na swoich barkach duże brzemię, a na dodatek zmagała się z dosyć ciężkim przypadkiem szaleństwa w swojej wybrakowanej rodzinie. Szczególnie moją uwagę przykuła jej determinacja i wiara. Ale chyba najbardziej zaintrygował mnie jej towarzysz. Był bardzo tajemniczy, a nikt nie widział nawet jego twarzy. Należał do tych postaci, które pragnie się odkrywać krok po kroku.
Oczywiście nie mogło zabraknąć tak dobrze mi już znanej Twylli, Mereka i Liefa z Córki zjadaczki grzechów. Zeszli na dalszy plan, ale wciąż mieli swój udział. Tak samo jak tytułowy Śpiący Książę, który pełnił rolę najbardziej zepsutego czarnego charakteru. Z mitycznej postaci stał się osobą z krwi i kości, pragnącą świeżej krwi i własnego królestwa.
„To jest właśnie problem z rzeczami, które się wie: nie można już przestać o nich wiedzieć. Kiedy już się na coś spojrzy, albo powie to głośno, staje się to prawdziwe”.
Relacje pomiędzy bohaterami były bardzo skomplikowane. W rzeczywistości, w której byli zmuszeni żyć panował brak zaufania. Każdy musiał liczyć na siebie. W rezultacie z zaintrygowaniem obserwowałam jak powstaje krucha więź pomiędzy Errin a Silasem. Autorka wciąż rzucała im kłody pod nogi, jednocześnie pozwalając, by ta więź powoli zaczynała przekształcać się w zakazaną miłość. Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki to wszystko przedstawiła.
Podsumowując, Śpiący Książę to mroczna baśń wypełniona intrygami i magią. Panuje w niej wyjątkowy klimat, który nadaje całości pewnego uroku. Po raz kolejny nie zawiodłam się twórczością Melindy Salisbury. Największym plusem jest pomysł, który został w pełni wykorzystany. Jestem pod wrażeniem tej historii i z wielką niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu. To powieść, którą zdecydowanie warto przeczytać. Polecam ją każdemu, kto pragnie przeżyć kilka niesamowitych chwil w mrocznym baśniowym świecie, który nie pozwala o sobie zapomnieć.
Moja ocena: 9/10
Za spotkanie z Errin i Silasem dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa.
Nie znam tej serii, ale widzę, że pozytywne wrażenie na Tobie wywarła. Nie wiem, czy będę miała okazję na poznanie jej, ale nie mówię nie. ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest warta przeczytania. Ten świat nie pozwala o sobie zapomnieć :)
UsuńJejku, jak ja chcę to przeczytać, a nawet nie wiedziałam, że kolejny tom już wyszedł. Pierwszy był świetny i mam nadzieję, że podobnie jak Ty, nie zawiodę się i tym. Choć trochę mnie zaskoczyła zmiana głównej postaci.
OdpowiedzUsuńNie powinnaś się zawieść :) Pomimo zmiany narratorki wszystko jest na równie wysokim poziomie :)
UsuńBardzo nie podobała mi się pierwsza część, więc po tą na pewno nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńCóż, każdy ma swoje gusta :)
Usuń