sobota, 1 kwietnia 2017

[203] Druga strona Anioła – Oliwia Szadkowska

Anioły od wieków utożsamiane były z dobrymi i wielkodusznymi istotami, których priorytetem było dbanie o ludzi. To uosobienie piękna i wszystkiego, co właściwe. Ale one również mają swoją drugą stronę. Bunt. Od tego wszystko się zaczyna. Nawet anioły mogą ulec słabościom. Zasmakować ludzkiego życia i... cierpieć. Nic nigdy nie jest czarne lub białe. Nawet one popełniają błędy, pomimo swojej pozornej idealności. A może nigdy nie były perfekcyjne?

Ania jest zwykłą nastolatką. A przynajmniej do czasu, gdy odkrywa, że potrafi widzieć Anioły, a na dodatek jeden z nich najwidoczniej jest nią zainteresowany. Od tej chwili jej życie wywraca się do góry nogami. Okazuje się, że jest w wielkim niebezpieczeństwie. Tylko że ona ma misję do wykonania. Jej stawką jest życie tych, których kocha. Ile będzie w stanie poświęcić? 

„Wspólny ból łączy czasami bardziej, niż wspólna radość”. 

Czytam bardzo mało powieści spod pióra polskich autorów, dlatego też zapragnęłam zmienić to chociaż częściowo. Do Drugiej strony Anioła przyciągnął mnie motyw niebiańskich istot posiadających buntownicze oblicze. Nie nastawiałam się na zbyt wiele i moje przypuszczenia okazały się trafne. Rzeczywiście pomysł intrygujący – ale wykonanie pozostawiło naprawdę wiele do życzenia. 

Im dalej w fabułę, tym gorzej mi się czytało. Autorka miała dosyć ciężko styl pisania. Zbyt mało opisów, zbyt szybkie przeskakiwanie z jednej sytuacji w kolejną. Byłoby o niebo lepiej, gdyby nie pewne nieścisłości w fabule. Motyw Szkoły Aniołów wydawał mi się ciekawy, ale im mocniej się zagłębiałam, tym moje odczucia coraz bardziej się zmieniały. Gang Aniołów motocyklistów? Tego jeszcze nie widziałam. Odniosłam wrażenie, że Ania ma jakąś słabość do polskiego rapu i motocyklów. Kompletnie nie moje klimaty. Ale szanuję. 

Bohaterowie byli średnio dobrze wykreowani. Ann momentami potrafiła mnie zirytować. Denerwowała się o byle błahostkę. Niektóre jej działania były irracjonalne w tak dużym stopniu, że sama miałam ochotę krzyknąć: Co ty odwalasz? Rozumiem, to nastolatka. I jak każdy człowiek popełnia błędy. Ale żeby aż do tego stopnia nie myśleć? Przez książkę przewinęło się dużo postaci, ale jakoś żadna nie potrafiła zyskać mojej sympatii. Mogę nawet stwierdzić, że nie zdążyła. Wszystko działo się zbyt szybko, ale przynajmniej nie brakowało jednej, podstawowej rzeczy: akcji. 

„Życie bardzo lubi nas zaskakiwać. Nigdy nie wiemy, co tak naprawdę ma znaczenie w naszym życiu, a co nie”. 

Wątek romantyczny należał do jednego z ważniejszych elementów fabuły, jednak wyszedł nieco sztucznie. Nie dostrzegłam chemii pomiędzy bohaterami. Oni nawet nie zdążyli dobrze się poznać, a już byli w związku. Kupidyn sprawiał wrażenie uosobienia marzeń każdej dziewczyny. Kto mógłby się oprzeć przystojnemu motocykliście, na dodatku Aniołowi? Ja z pewnością. Naprawdę. Ze względu na to, że traktował kobiety jako pewnik. Jego zachowanie w stosunku do głównej bohaterki nie zawsze było uczciwie. To kolejna miłość typu: grzeczna dziewczyna i klasyczny bad boy, który może mieć każdą, jeśli by tylko zechciał. 

Podsumowując, Druga strona Anioła to historia z niewykorzystanym potencjałem. Nie oczekiwałam od niej wiele, ale i tak czuję się odrobinkę zawiedziona. Próbowałam znaleźć jakieś plusy, ale nie było ich zbyt dużo. Pomysł naprawdę dobry, ale realizacja zostawia wiele do życzenia. Było dużo niedociągnięć, które wpływały na odczucia podczas czytania. Ta książka po prostu do mnie nie trafiła. Nie tym razem. A szkoda, bo zapowiadało się naprawdę dobrze. 

„Wracanie do przeszłości jest dla niektórych trudniejsze, niż sama przeszłość”.

Moja ocena: 5/10
Za możliwość poznania tej historii dziękuję Wydawnictwu Psychoskok

8 komentarzy :

  1. Szkoda, wielka szkoda, że z niewykorzystanym potencjałem. Zarys fabularny wydaję się być bardzo ciekawy, szkoda, że na tym się kończy. Jakbym nie miał już czego czytać, to z chęcią (chyba) spróbuję przeczytać tą książkę, oczywiście jak gdzieś ją znajdę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś z pewnością ja znajdziesz, jak już coś :)

      Usuń
  2. Muszę przyznać, pomijając już kwestię recenzowanej książki, że bardzo dobrze się Ciebie czyta. Masz jasny, prosty, przejrzysty styl pisania. I dobrze, że przeplatasz tekst cytatami. Będę wracać częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że nie jest to lektura dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielka szkoda, że autorka nie wykorzystała potencjału :/ W tym wypadku raczej po tą powieść nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka