czwartek, 29 grudnia 2016

[185] PRZEDPREMIEROWO: W sercu światła - Amie Kaufman, Meagan Spooner

Tytuł: W sercu światła
Tytuł oryginału: Their Fractured Light
Autor: Amie Kaufman, Meagan Spooner
Wydawnictwo: Otwarte (Moondrive)
Liczba stron: 369
Zaufanie to podstawa każdej relacji. Ale jak można ufać obcej osobie, w chwili, gdy nie potrafisz zrobić tego wobec siebie samego? Ludzie krzywdzą, ciągle zdradzają i niszczą resztki wiary... Zdają się zapominać, że drugi człowiek też się liczy. A wtedy uświadamiasz sobie, że nie możesz na nikim polegać, aby nie zostać zranionym, że już na każdego będziesz spoglądać podejrzliwym wzrokiem. Czy te mury mają szanse kiedykolwiek runąć? 

Sofia niczego tak bardzo nie pragnie, jak zemsty za LaRoux Industries, którą obwinia za śmierć swojego ojca. Jest zdeterminowana, by osiągnąć swój cel. Natomiast Gideon jest hakerem. W sieci czuje się jak ryba w wodzie i to sprawia, że może oszukać niemal wszystko. Zarówno on, jak i Sofia nie ufają sobie nawzajem, jednak okoliczności zmuszają ich do współpracy. Bo we wszechświecie istnieje coś znacznie gorszego od ogromnej korporacji, której muszą stawić czoło... Jaką cenę przyjdzie im zapłacić za swoje wybory? 

„Byłoby prościej, gdyby widzieli siebie nawzajem tak, jak my ich widzimy. A jednak w sposobie, w jaki się odnajdują, jest coś pięknego. Powoli, w kruchym tańcu ukradkowych spojrzeń i przypadkowych muśnięć. Obserwując, jak stają się sobie bliżsi, a ich dusze zespalają się, nie znając się tak, jak my je znamy, nie wiedząc, co kryje się w sercu tego drugiego, uczymy się czegoś nowego… Wiary”. 

źródło
Bardzo polubiłam serię Starbound i ucieszył mnie fakt, że miałam okazję zapoznać się z dwoma tomami na raz, po niemal rocznym wyczekiwaniu na kontynuację. Poprzednie części zrobiły na mnie niemałe ważenie i byłam ciekawa wielkiego finału.

W sercu światła dostarczyło mi mnóstwa emocji. Nie mogło zabraknąć akcji, tajemnic, ciągłej walki z przeciwnościami losu, czy nieziemskiego klimatu, który nadawał tej historii pewnego uroku. Z podekscytowaniem śledziłam perypetie bohaterów, momentami ulegając nawet wzruszeniu. Autorki bardzo sprytnie to wszystko sobie obmyśliły i tak zbudowały akcję, że nie potrafiłam nawet na chwilę przerwać czytania.

Postacie były barwne i precyzyjnie dopracowane. Tym razem została przedstawiona historia Gideona i Sofii, dwójki nastolatków, którzy nie potrafili sobie zaufać. Oboje byli ścigani i musieli się ukrywać, a wspólny cel nakłaniał ich do wspólnego działania. Muszę przyznać, że od razu zyskali moją sympatię. Te dwie indywidualności trafiły na listę moich ulubieńców, a w szczególności Gideon, który urzekł mnie swoją błyskotliwością i urokiem osobistym. Nie raz potrafił wywołać uśmiech na mojej twarzy.

Pojawili się również bohaterowie z poprzednich tomów. W rezultacie cała szóstka musiała stawić czoła LaRoux Industries i Szeptom, które pod wpływem pewnych czynników stały się niezwykle niebezpieczne i pragnęły zniszczenia wszystkiego, bo było naprawdę ważne dla ludzkości.

„Miłość i zaufanie… To właśnie wybieraliśmy raz po raz. Miłość i zaufanie. To, co czyni nas ludźmi”.

Zaskakująco ciekawy okazał się wątek romantyczny. Uczucia silnie konfliktowały się z brakiem wzajemnego zaufania, które zresztą jest podstawą każdej trwałej relacji. Z zainteresowaniem obserwowałam wzloty i upadki Gideona i Sofii, borykających się ze światem, który stanął przeciwko nim. Tyle było pomiędzy nimi chemii, tyle prawdziwych uczuć! Naprawdę świetnie to wyszło.

Podsumowując, W sercu światła to wprost idealne zakończenie trylogii. To piękna historia o człowieczeństwie, miłości i poświęceniu. Książka wywołała u mnie wiele emocji, czasami nawet skrajnych. A gdy coś potrafi doprowadzić mnie do wzruszenia, naprawdę musi coś znaczyć. Poza tym zżyłam się z bohaterami i mocno wciągnęłam w tę gwiezdną rzeczywistość. Wpadłam w sidła autorek. Naprawdę mnie mają, bo wprost uwielbiam tę opowieść i polecam ją każdemu, bo zdecydowanie warto ją poznać. Każdy tom ma w sobie coś wyjątkowego, ale ostatni... jest wprost cudowny!

„Jesteśmy i zawsze będziemy tym, co wybierzemy”.

Moja ocena: 10/10
Za możliwość poznania zakończenia tej wspaniałej historii dziękuję Wydawnictwu Otwarte.

2 komentarze :

  1. Recenzję tylko przeleciałam wzrokiem, nie chcąc sobie niczego zaspoilerować - nie czytałam pierwszej części tej serii. Jednakże po pobieżnym spojrzeniu i ocenie jestem pewna, że dużo straciłam :)
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Księgi wyzwań Dasha i Lily"! pattbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno dużo straciłaś :) Zdecydowanie warto poznać tę serię :)

      Usuń


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka