Tytuł: Złodziejka książek
Tytuł oryginału: The Book Thief
Autor: Markus Zusak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 496
|
Słowa są nieodłączną częścią naszego życia. Mają wielką moc, czasami nawet większą niż czyny. Pouczają, wzruszają, rozśmieszają, ale potrafią też ranić. Potrzebujemy ich, bo jak świat mógłby istnieć, gdybyśmy nie porozumiewali się słowami? Kto wytrzymałby w wiecznej ciszy i niemożności podzielenia się tym, co myśli? To właśnie one kreują naszą rzeczywistość. Tworzą nas samych.
Liesel Meminger swoją pierwszą książkę kradnie podczas pogrzebu młodszego brata. To właśnie dzięki "Podręcznikowi grabarza" uczy się czytać i odkrywa wielką moc, jaką mają słowa. Jej pasja prowadzi do kolejnych kradzieży: książek z płonących stosów, tych podebranych z biblioteki żony burmistrza, aż po te własnoręcznie napisane. W licznych przygodach towarzyszy jej chłopiec o włosach żółtych jak cytryna, oddany przyjaciel Rudy Steiner. Razem z nim kopie piłkę na podwórku, kradnie jabłka i próbuje przetrwać ciężkie czasy, w jakich przyszło jej żyć. A to nie jest łatwe, gdyż dziewczynka niesie ze sobą ciężki bagaż wspomnień i niezrozumienia. Kiedy jej przybrani rodzice udzielają schronienia Żydowi, jej świat całkowicie się zmienia. Liesel musi zmierzyć się z okrutną rzeczywistością i za wszelką cenę strzec tajemnicy, którą jej powierzono...
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tej książce, od razu zapragnęłam ją przeczytać. Zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami i zaintrygowana narracją, która prowadzona jest z perspektywy Śmierci, zaczęłam czytać i... przepadłam. Trafiłam na jedną z tych powieści, które poruszają do głębi i nie pozwalają o sobie zapomnieć przez długi czas. Nawet nie przypuszczałam, że tak bardzo wciągnie mnie historia Liesel. Podczas czytania doświadczyłam wiele emocji. Od śmiechu, po najszczerszy płacz. Ale to nie było tylko kilka łez. To był cały ocean. Po skończeniu siedziałam, wpatrzona w okładkę i rozpaczałam nad losem, który spotkał bohaterów. Jeszcze nigdy tak bardzo nie przeżyłam żadnej książki. Gdyby ktoś zobaczył mnie w tamtym momencie, pewnie pomyślałby, że naprawdę ktoś umarł. Byłam wstrząśnięta i nie mogłam pozbierać się jeszcze przez kilka następnych dni. Nie byłam w stanie myśleć o niczym innym i czułam pustkę w sercu. Może wam się zdawać, że to wszystko wyolbrzymiam, możecie nie zrozumieć moich uczuć, ale ja bardzo to przeżyłam. I jestem pełna podziwu dla autora, który potrafił stworzyć coś tak pięknego i smutnego zarazem, a także doprowadzić mnie do takiego stanu. Jedno jest pewne: Gdy narratorem jest śmierć, historia nie może skończyć się szczęśliwie. Nie ma na to szans.
Bohaterowie byli dużym atutem tej powieści - barwni i dobrze wykreowani. Bardzo polubiłam tytułową złodziejkę książek. Za jej zamiłowanie do literatury i słów, które z czasem zaczęły tworzyć jej świat. Czytała wszystko, co tylko wpadło jej w ręce i z radością pochłaniała słowa zapisane na kartach książek. Poza tym, pomimo swojego młodego wieku, potrafiła znieść naprawdę dużo cierpienia, co szczerze podziwiam.
Postacią, która skradła całe moje serce był Rudy - chłopak o włosach koloru cytryny. Był jak słońce rozświetlające szarość Himmelstrasse. Mimo okrutnej wojny i biedy, on żył pełnią życia. Sprawiał, że wszystko wydawało się lepsze. Miał w sobie coś, co chwytało za serce. Jego głupie pomysły, osobowość, uczucia, którymi darzył Liesel. Wszystko było w nim wyjątkowe. I z pewnością będę go pamiętać. Takich osób się nie zapomina.
Postacią, która skradła całe moje serce był Rudy - chłopak o włosach koloru cytryny. Był jak słońce rozświetlające szarość Himmelstrasse. Mimo okrutnej wojny i biedy, on żył pełnią życia. Sprawiał, że wszystko wydawało się lepsze. Miał w sobie coś, co chwytało za serce. Jego głupie pomysły, osobowość, uczucia, którymi darzył Liesel. Wszystko było w nim wyjątkowe. I z pewnością będę go pamiętać. Takich osób się nie zapomina.
Przypadł mi do gustu styl autora. Bawił się słowami i tak umiejętnie nimi operował, że byłam oczarowana. Wcielił się w rolę Śmierci i w bardzo oryginalny sposób opisał historię Liesel. Dobrym posunięciem było wtrącenie drobnych uwag, czy też informacji od narratora, a także historyjki obrazkowe, które urozmaiciły Złodziejkę książek.
Powieść może i ma duże rozmiary, ale dzięki prostemu językowi czytało mi się ją niezwykle szybko. Jak już się wciągnęłam, to ciężko było mi się oderwać. Pochłonęłam ją błyskawicznie i nie żałuję ani minuty.
"Co może być gorszego od chłopaka, który cię nienawidzi?Zakochany chłopak. "
Akcja rozgrywała się na przestrzeni kilku lat - przed i w trakcie II wojny światowej. Nie jest to łatwa tematyka, ale autor znakomicie sobie poradził. Mogłam bliżej poznać ten okres w historii i dowiedzieć się, jak wtedy wyglądały Niemcy. Pojawiło się trochę niemieckich słówek, i mimo, że niezbyt lubię ten język, to wzbogaciłam swoje słownictwo o kilka ciekawych słówek.
Podsumowując to wszystko, Złodziejka książek to książka, która porusza do głębi i skłania do refleksji. Wywołała u mnie wiele emocji, czasem nawet skrajnych. Jej tematyka jest dość trudna, ale uważam, że każdy, bez względu na wiek, znajdzie w niej coś dla siebie. Zmienia sposób patrzenia na świat i otwiera oczy na wiele istotnych spraw, takich jak wojna, śmierć, czy nawet holocaust. To prawda, że dużo ją wychwalam, ale z całą pewnością na to zasługuje, gdyż autor wykonał świetną robotę. Ciężko ubrać w słowa to, co naprawdę czułam. Choćbym przewertowała wszystkie słowniki świata, to nie znajdę słowa, które w pełni oddaje to, co o niej sądzę. Ale powiem jedno: Jest piękna. I zapada w pamięć.
"Trzeba przyznać, że podczas wszystkich lat rządów Fuhrera nikt nie służył mu bardziej lojalnie niż ja. Ludzie nie mają tyle serca. Działają linearnie, ja zaś krążę po okręgu, wykorzystując swoją nieskończoną zdolność pojawiania się we właściwym miejscu, o właściwej porze. W rezultacie widzę, co w ludziach jest najlepszego i najgorszego. Widzę ich brzydotę i piękno i zastanawiam się, jak to możliwe, że te dwie rzeczy tak mocno ze sobą współistnieją. Ludzie mają jednak coś, czego im szczerze zazdroszczę. Mają dość rozumu, by umierać."
Moja ocena: 10/10
Uwielbiam tą ksiażke! Jedna z moich ulubionych. Wprawdzie Śmierć strasznie spojlerowała, co było bardzo irytujące, ale i tak to było ciekawe doświadczenie. Podobały mi sie te dopiski pogrubionym drukiem. Końcówka była bardzo smutna i w sumie dobrze :) Piekna książka!
OdpowiedzUsuńNajgorsze były te spojlery! Jak można w połowie książki zdradzić to, co będzie na końcu? Ale i tak uwielbiam "Złodziejkę..." :)
UsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę. Od jakiegoś czasu zbieram się, żeby ją kupić, ale jakoś mi nie wychodzi. W końcu muszę się w nią zaopatrzyć bo widzę, że warto ;)
OdpowiedzUsuńraven-recenzje.blogspot.com
Przyznam ze bardzo bardzo bardzo chcialabym ja rpzeczytac. Jesli sie nei myle jest na liscie. Gdzies mi w bibliotece przeleciala przed oczami, wiec predzej cyz pozniej po nia siegne ;) Widze ze naprawde warto. Ta recenzja az kipi slowami: bierz, nie marudz, potem podziekuejsz ;)
OdpowiedzUsuńLepiej, bym nie opisała tej książki. Pamiętam, że czytałam ją w pokoju brata i kiedy zobaczył mnie obryczaną pomyślał, że naprawdę coś się stało. Ta książka jest naprawdę niesamowita!
OdpowiedzUsuńCzytałam już wiele pozytywnych opinii o tej książce, ale nadal uważam, że nie jest dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś sięgnę po książkę, ale nie w najbliższym czasie :(
OdpowiedzUsuńBezapelacyjnie jedna z najlepszych jakie czytałam i jakie mam w swojej biblioteczce. Nie sposób nie kochać. :)
OdpowiedzUsuńTa książka była naprawdę cudowna! Znakomicie mi się ją czytało i na pewno na długo zapaimętam!
OdpowiedzUsuńNiestety zaspoilerowałam sobie tę książkę i obejrzałam film, więc czytanie książki jest raczej bez sensu. Nie lubię odgrzewanych kotletów, już się o tym przekonałam. Ale historia bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńJedna z najpiękniejszych książek jakie czytałam w ubiegłym roku :)
OdpowiedzUsuńNo to mnie zachęciłaś! Książka leży już na mojej półce od dawna i aż mi wstyd, że ten czas staje się coraz dłuższy... Zabiorę się za nią niedługo! :D
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńNa swoim blogu opublikowałam LBA i nominowałam Cię.Jeśli miałabyś chęć to zapraszam do zabawy :3
http://lowczyni-ksiazek.blogspot.com/
Nie mogę się już doczekać mojego spotkania ze Złodziejką :) Mam nadzieję, że i ja przeżyje te wszystkie emocje
OdpowiedzUsuńI że kiedyś będę mogła postawić ją na swojej półce, bo teraz pewnie skuszę się na e-booka...
Jestem jej bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest w naszej biblotece... Zarezerwowałem pare miesięcy temu... Nadal nie oddali...
OdpowiedzUsuńTa książka była świetna <3 Choć określenie "świetna" jest raczej jej spłyceniem. Trudno określić jaka ona jest ( przynajmniej mnie). Naprawdę warto po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wcześniej miałaś lepsze tło.
OdpowiedzUsuńDziękuję za uwagę. Teraz mam wielkie rewolujce na blogu i sama już nie wiem, który nagłówek ładniejszy :)
UsuńCzytałam kiedyś Złodziejkę książek i także bardzo mi się spodobała. Podoba mi się to, jak Marcus Zusak ukazuje w swojej książce słowa, jaką wielką wartość im przypisuje.
OdpowiedzUsuńCzytając "Złodziejkę.." także przeżywałam wielkie emocje. Książka warta przeczytania :)
Przymierzam się do tej książki. Widziałam film, którym byłam zachwycona, więc mam nadzieję, że książka tym bardziej wywrze na mnie wrażenie :)
OdpowiedzUsuń