piątek, 5 sierpnia 2016

[153] Zima koloru turkusu - Carina Bartsch

Tytuł: Zima koloru turkusu
Tytuł oryginału: Türkisgrüner Winter
Autor: Carina Bartsch
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 456
Wypadki chodzą po ludziach. Po naprawdę wielu ludziach. Często są wynikiem błędów, które czasami potrafią całkowicie odmienić życie, które potem już nigdy nie będzie takie samo. Ale ile jest się wybaczyć, czy nawet zapomnieć? A może wszystko, co się zdarzyło jest jednym wypadkiem? Jeśli tak, to jak je naprawić? 

Emely studiuje w Berlinie. Tak samo jak Elyas, który przez ostatnie miesiące doprowadzał ją do szału. Ale gdy wreszcie zadecydowała się zaufać chłopakowi o turkusowych oczach, ten zniknął. To samo stało się z Lucą – nieznajomym, z którym wymieniała e-maile. Gdy Elyas pojawia się na imprezie z okazji Haloweeen, wszystko dodatkowo komplikuje. Jednak to dopiero początek tego, co szykuje dla niej los. Dlaczego chłopak zachowuje się tak dziwnie? A może to Emely popełniła jakiś błąd?

„Dlaczego ludzie nie mogli swoim wyglądem ostrzegać, jacy naprawdę są? Dlaczego nie można było zobaczyć ich wewnętrznej brzydoty? Nic na świecie nie mogło mylić tak bardzo, jak własny wzrok”.

źródło
Poprzednia część tego cyklu skończyła się w takim momencie, że nie było mowy o tym, żebym nie przeczytała kontynuacji. Lato koloru wiśni bardzo mi się spodobało, więc miałam nadzieję, że tym razem będzie podobnie. I nie zawiodłam się. 

Już od pierwszej strony zostałam wciągnięta w świat berlińskich studentów. Muszę przyznać, że autorka bardzo sprytne sobie wszystko obmyśliła. Nie brakowało sprzecznych emocji i przeciwności losu. Można powiedzieć, że wszystko było jednym wielkim niewyjaśnionym wypadkiem, który prowadził do kolejnych, co wywoływało cierpienie obojga głównych postaci. 

Na jaw wyszła również wielka tajemnica, której szczerze powiedziawszy domyśliłam się już w pierwszym tomie. Ale i tak całość miała w sobie pewien urok i kompletnie mi to nie przeszkadzało. W końcu to nie żaden kryminał. 

Bohaterowie byli niezwykle barwni i ciekawi. Targała nimi cała gama różnych uczuć. Od smutku, przez radość, aż do nienawiści do samego siebie. Emely sprawiała wrażenie twardej i posiadającej cięty język. Ale to była tylko jej zewnętrzna powłoka, bo w środku była nieśmiała i delikatna. Ale moim ulubieńcem w dalszym ciągu pozostał Elyas. Był intrygujący, wygadany, momentami również słodki. Najbardziej podobało mi się to, że nie potrafił odpuścić w staraniach o serce Emely. A za aroganckim dupkiem, którego czasami zgrywał krył się zupełnie inny człowiek. 

„To więcej, niż bycie zakochanym. To coś głębszego, jakbyś była elementem, którego od dawna mi brakowało. Kiedy nie jestem blisko ciebie, czuję pustkę i tylko ty możesz ją wypełnić”.

Wątek romantyczny był starannie dopracowany. Autorka nie szczędziła nikogo. Uczucia, które łączyły Emely i Elyasa były bardzo trudne i skomplikowane. Nienawiść stopniowo przeradzała się w głęboką więź, która dojrzewała w ich sercach przez lata. Nie brakowało ciągłych odrzuceń, braku zaufania, strachu o złamane serce. Ale mimo wszystko uważam, że to piękna relacja. To była najszczersza miłość – mimo wszelkich zranień, zmarnowanych lat nigdy się nie skończyła, chociaż oni nie zawsze byli tego świadomi. 

Podsumowując, Zima koloru turkusu fascynująca historia o miłości usłanej trudnościami. Jest pełna emocji, świetnie wykreowanych bohaterów i napisana tak lekkim językiem, że aż nie można się oderwać. Inni mogą ją nazwać zwykłą powieścią, jednak ja dostrzegłam w niej pewien urok. Wszystkie uczucia były tak realistycznie opisane, że aż czuć było chemię pomiędzy postaciami. Autorka naprawdę dobrze się spisała i jestem pod wielkim wrażeniem. Już wiem, że to właśnie tego potrzebowałam – książki pełnej rozterek, cierpienia i skrajności. Gorąco polecam ją każdemu, szczególnie fanom new adult. Zdecydowanie warto sięgnąć po ten cykl. Jest naprawdę genialny! 

„Znasz to uczucie? Słyszysz piosenkę, coś nieopisanego dzieje się w twojej głowie i natychmiast czujesz się związany z tą muzyką”. 

Moja ocena: 10/10

15 komentarzy :

  1. Właśnie wypożyczyłam pierwszy tom, czyli "Lato koloru wiśni" z biblioteki. Mam nadziję, że mi się spodoba.
    Pozdrawiam :*
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ci się spodoba. Ja jestem pod dużym wrażeniem :)

      Usuń
  2. Wow, 10/10?! Ja bardzo chcę przeczytać zarówno pierwszy, jak i drugi tom, ale tak pozytywnej recenzji chyba jeszcze nie czytałam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, ale to bardzo rzadko wystawiam taką ocenę. To bodajże 3 w tym roku. Ale coś w tej książce jest :)

      Usuń
  3. Ta ocena i twój zachwyt tą książką bardzo mnie cieszą, bo również jestem po pierwszym tomie i jak wspomniałaś, nie ma mowy żebym nie sięgnęła po kolejny.
    Pozdrawiam.
    http://cosmo-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta końcówka pierwszego tomu zmusza do sięgnięcia po kolejny :)

      Usuń
  4. Uwielbiam tę serię! Niesamowicie działa na uczucia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Całkowicie mnie przekonałaś! Tak mnie zafascynowałaś historią miłosną tej dwójki, że na pewno wezmę tą książkę pod uwagę jak pójdę do księgarni. Jednak z tego co napisałaś jest to drugi tom powieści tej autorki z tymi bohaterami. Mogę wiedzieć jaką ocenę wystawiłabyś w skali 1-10 poprzedniczce?
    Napisałam ci maila i dzięki za zaufanie;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszemu tomowi wystawiłam 9, bo również mnie zachwycił :)

      Usuń
  6. Dziękuję za nominację :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyczna seria :D Również gorąco polecam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie, nie tylko ja się tak nią zachwycam :)

      Usuń
  8. Dziękuję za nominację :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przy żadnej książce nie śmiałam się tak bardzo jak przy "Lato koloru wiśni", więc to oczywiste, że cały czas czekam na możliwość przeczytania kontynuacji, ale ona jak na złość nie nadchodzi... ;(
    Pozdrawiam, nie-poczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka