Tytuł: Rywalki
Tytuł oryginału: The Selection
Autor: Kiera Cass
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 336
|
Każda dziewczyna na pewno kiedyś marzyła o życiu w bajkowym świecie. Każda choć raz zapragnęła być księżniczką i mieszkać w zamku pośród luksusu i bogactw. Spotkać przystojnego księcia, żyć długo i szczęśliwie i nigdy nie zaznać smutku. A co jeśli te dziecięce marzenia mogły stać się rzeczywistością i byłaby szansa na ślub z członkiem królewskiej rodziny? Czy skorzystałabyś z tej jedynej i niepowtarzalnej okazji i zawalczyła o serce księcia?
America Singer mieszka w Illei - kraju, w którym rządzi król, a społeczeństwo podzielone jest na kasty. Dziewczyna należy do Piątek, czyli grupy zajmującej się sztuką i rzemiosłem. Ma duży talent i go wykorzystuje, próbując jakoś poprawić życie sobie i rodzinie. Jednak to nie zmienia faktu, że należy do jednej z najbiedniejszych kast, a jej najbliżsi ledwo wiążą koniec z końcem. Kiedy zaczynają się Eliminacje, czyli konkurs, w którym nagrodą jest małżeństwo z księciem, przed każdą nastoletnią mieszkanką kraju pojawia się szansa na zostanie prawdziwą księżniczką. Tylko, że Ami wcale nie chce brać w tym udziału. Bo to musiałoby się wiązać z rozstaniem z jej wielką sekretną miłością - Aspenem. Jednak po wielu namowach zarówno jej matki, jak i o dziwo Aspena zgadza się wziąć udział w Eliminacjach, będąc pewna, że nie zostanie wybrana. Ale dzieje się inaczej i America trafia do zamku razem z 34 innymi dziewczynami, by walczyć o serce Maxona w wielkim show. Wcale nie zależy jej na tym, by zrobić wrażenie na księciu, ale po jakimś czasie uświadamia sobie, że Maxon jest zupełnie inny, niż przypuszczała. A wtedy zaczyna zastanawiać się, czy naprawdę za wszelką cenę chce porzucić pałac...
"Jeśli twoje życie naprawdę stanęło na głowie, to ona musi gdzieś tu być. Prawdziwa miłość zwykle jest okropnie niewygodna"
Bardzo dawno nie czytałam książek z motywem księżniczek i królewskiego świata. Dlatego też spodziewałam się bajkowego świata, dziewczyny pragnącej tylko ślubu z księciem i dużo przesłodzonych scen. Jednak Rywalki niewiele wspólnego mają z rzeczywistości dobrze znanej nam z Kopciuszka. I byłam mile zaskoczona tym, co spotkałam.
Zacznijmy od bohaterów. Książę Maxon był najlepszą postacią, jaką poznałam. Był tak miły i wyrozumiały, że po prostu nie dało się go nie lubić. I ta jego nieporadność w stosunku do płaczących kobiet... Przypominał trochę idealnego księcia z bajki, gdyż nie zauważyłam w nim zbyt wielu negatywnych cech. Jego zachowanie było na swój sposób urocze, dlatego też nie podobało mi się to, jak Ami momentami go traktowała. Dobrze wiedziała co do niej czuje i jak bardzo mu zależy, ale mimo to robiła swoje. A to jej wieczne niezdecydowanie - czasami działała mi na nerwy. Ja na jej miejscu porządnie walnęłabym czymś Aspena (moja typowa czynność), by w końcu przestał mieszać jej w głowie, bo jego zachowanie bardzo mnie irytowało. Ogólnie rzecz mówiąc, to nie zyskał mojej sympatii.
I to, co psuje większość dobrych książek, czyli trójkąt miłosny. Może dzięki temu więcej się dzieje pomiędzy bohaterami, ale nienawidzę tego. Nie raz mam ochotę rzucić książką o ścianę, jeśli spotykam wyjątkowo irytujące wątki romantyczne. Świetnie idzie z jednym, a tu nagle pojawia się drugi, by wszystko zniszczyć. I zamiast skupić się na tym, co ważne, ona zastanawia się, kogo wybrać. Chętnie usunęłabym rozdziałów z Rywalek, by pozbyć się tego, co psuło mi świetną historię.
"W moich marzeniach wszystko układało się idealnie. W moich marzeniach wszyscy byli szczęśliwi."
Bardzo spodobał mi się świat wykreowany przez autorkę. Społeczeństwo podzielone na odmienne kast, z których każda specjalizowała się w czymś innym. I królestwo powstałe na ruinach Stanów Zjednoczonych, jednak wciąż walczące o pokój. Bajka z brutalną rzeczywistością w tle. Typowa dystopia, czyli coś co najbardziej mi pasuje. Język autorki był bardzo prosty, dlatego też książkę czytało się bardzo szybko. Próbowałam jakoś udzielać sobie czytania, gdyż nie chciałam jeszcze opuszczać świata z powieści pani Cass, a nie miałam drugiej części w zanadrzu. Ale to nic nie dało - nie mogłam się powstrzymać przed skończeniem książki i pochłonęłam ją w niecałe dwa wieczory. Autorka snuła swą opowieść, stopniowo wprowadzając czytelnika w świat Illei, a jednocześnie nie pozwalała się nudzić. Taka spokojna i intrygująca opowieść.
Rywalki to książka, która pozwoliła mi spojrzeć na królewski świat z innej perspektywy. Nie znalazłam tu kolejnej ckliwej opowiastki, w której wszystko idzie jak z płatka, ale książkę, w której nic nie jest takie proste. Z wielkim zaciekawieniem śledziłam losy głównej bohaterki, oczarowana rzeczywistością, jaką stworzyła Kiera Cass. Powieść jest miłym odciągaczem od rzeczywistości, można spędzić z nią kilka świetnych godzin wśród księcia i dziewczyn walczących o jego serce. Rywalki są nietypowe i intrygujące. Dzięki nim można obudzić swoją wyobraźnię i choć przez chwilę poczuć się jak prawdziwa księżniczka. No może nie taka standardowa, ale to już zawsze coś. Bo marzenia się spełniają. Czasem te, o których nawet się nie śniło.
"Czasami, aby coś ukryć, najlepiej robić to na oczach wszystkich."
Moja ocena: 8/10
Dość dużo słyszałam o te serii, ale na razie się wstrzymam z tego względu, że mam inne książki w zanadrzu, a na to wszystko sama piszę, więc muszę jakoś to zagospodarować.
OdpowiedzUsuńArcydzieło to to nie jest, ale czyta się bardzo miło. Takie romansidło dobre dla zabicia czasu, choć im dalej fabuła postępuje, tym więcej niedociągnięć widać. Po przeczytaniu "Rywalek" byłam zafascynowana tym jak i po co wprowadzono system kastowy - chyba najbardziej interesujący element w serii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiele czytałam o "Rywalkach". Nie każdy jest zachwycony ich lekturą, ale na pewno wspomina to jako miłe momenty przy książce. Z chęcią w najbliższym czasie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPS. Kocham tę okładkę! ♥
Pozdrawiam, Shelf of Books
Kocham takie bajkowe klimaty i bardzo, bardzo, bardzo mocno chcę mieć tę książkę <3
OdpowiedzUsuńJuż powoli zabieram się za przeczytanie tej serii i mam nadzieję, że wyniosę z niej same pozytywne emocje :3
OdpowiedzUsuńMoja ukochana i najlepsza seria! <3 Rywalki to magia :3 Nie mogę doczekać się IV tomu!
OdpowiedzUsuńwww.majkabloguje.blogspot.com
Ta seria w ogóle do mnie nie przemawia. Księżniczki i królewski świat to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie taka pozytywna recenzja, bo pamiętam jeszcze, jak sama zaczęłam czytać Rywalki i zanim się obejrzałam, pochłonęłam również dwie pozostałe części i dwa opowiadania :) Bardzo wciąga i miło się czyta, chociaż America jest rzeczywiście troche irytująca (zwłaszcza w drugiej części). Zdradzę Ci, że w trzecim tomie nieco się wyjaśnia, czemu tak się miota w tym trójkącie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten cytat na końcu :)
Tutaj mi ten trójkąt miłosny, którego tak nie lubisz, nie przeszkadzał. To męczące, że jest ich tyle obecnie w literaturze, ale wolę to od czworokątów lub tłumu adoratorów głównej bohaterki. Wystarczy dwóch!
OdpowiedzUsuńCoraz większą mam chrapkę na tę książkę, chyba nie powinnam czytać recenzji tej książki. Jaka szkoda, że nie mam jej przy sobie!
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, miło i przyjemnie opisujesz, nie zdradzając przy tym ważniejszych wątków fabuły.
http://z-ksiazka-przez-swiat.blogspot.com
Uwielbiam tą serię! Naprawdę bardzo się cieszę, że sięgnęłam po te książki, mimo tych wszystkich negatywnych opinii, jakie miałam okazję poczytać. I teraz niecierpliwie czekam na czwarty tom, który w Polsce ma się ukazać w czerwcu. Całkowicie zgadzam się z każdym słowem zawartym w Twojej recenzji ;)
OdpowiedzUsuńTo jest świetne :) Cała seria jest cuuudna ;)
OdpowiedzUsuńJuz niedługo ta książka będzie u mnie,nie mogę się doczekać aż zacznę ją czytać;)
OdpowiedzUsuń