środa, 19 sierpnia 2015

[79] Zieleń szmaragdu - Kerstin Gier

Tytuł: Zieleń szmaragdu
Tytuł oryginału: Smaragdgrün. Liebe geht 
durch alle Zeiten
Autor: Kerstin Gier
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 456
Niektóre życia to zręcznie utkana siatka z kłamstw. A gdy wszystko wyjdzie na jaw, cały świat burzy się jak domek z kart. Wszystko, w co się dotąd wierzyło okazuje się nieprawdą. A wtedy trzeba się podnieść i odbudować to, co stracone. Walczyć dalej, o siebie, o swoją przyszłość. I wierzyć, że kiedyś będzie lepiej. 

Gwendolyn Stepherd jest podróżniczą w czasie. Dwunastym i ostatnim kamieniem  – rubinem, czyli tym, który zamyka krąg i uwalnia coś, co jest w stanie pomóc ludzkości. Lecz sama jeszcze nie wie, jaka jest jej rola w przedsięwzięciu Hrabii de Saint Germain, który chce, by krąg został jak najszybciej zamknięty. Lecz to nie koniec jej problemów. Serce Gwendolyn właśnie zostało złamane i to oczywiście przez niejakiego Gideona. Pewnie płakałaby całymi dniami, gdyby nie to, że są ważniejsze sprawy. Gwen musi wziąć się w garść i poznać odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Bo od tego może zależeć jej własne życie. Co tak naprawdę ukrywa hrabia? Czy Gwendolyn pozna prawdę i... przeżyje?

„'Na zawsze' składa się z wielu 'teraz' ”. 

Niemiecka okładka
Jeszcze tak niedawno czytałam pierwszy tom, a tu już jestem zmuszona pożegnać się z tym światem i cudownymi bohaterami. Chciałabym więcej i więcej, a to pewnie dlatego, że wszystkie trzy książki były dla mnie jak jedna, ponieważ w momencie, w którym kończyła się poprzednia, zaczynała się kolejna. Chciałam jakoś rozłożyć sobie czytanie ostatniego tomu, by jak najdłużej zostać w tej rzeczywistości, ale wyszło na to, że pochłonęłam ją w jeden dzień, bo nie mogłam się oderwać nawet na chwilę. 

Na pewno będzie mi brakowało niektórych postaci, a zwłaszcza Xemeriusa, który sprawiał, że wciąż wybuchałam śmiechem. On był niezawodny. Muszę przyznać, że dawno nie spotkałam postaci, która tak wiele razy potrafiła mnie rozśmieszyć. Jeśli chodzi o Gideona, to na początku nie do końca rozumiałam jego postępowania i byłam na niego trochę zła, ale potem znów się do niego przekonałam. 

Autorka bardzo ciekawie obmyśliła sobie zakończenie całej trylogii. Spodziewałam się czegoś nieco innego, ale nie można narzekać, bo bardzo dobrze sobie z tym wszystkim poradziła. Te wszystkie tajemnice, prawda o Gwen, Lucy i Paulu... Wprawdzie domyśliłam się tego ostatniego już na początku mojej przygody z tą trylogią i nie było to dla mnie zaskoczeniem, ale miło było potwierdzić swoje przypuszczenia. 

„Nie da się zatrzymać czasu, lecz dla miłości czas może stanąć w miejscu”. 

Podobał mi się także wątek romantyczny. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy Gideona i Gwendolyn. Ich wzloty i upadki w miłości. Byłam bardzo ciekawa, jakie rozwiązanie dla nich przygotowała autorka i muszę przyznać, że się na niej nie zawiodłam. Jednak wydawało mi się trochę zbyt szczęśliwe. Chętnie bym sobie trochę popłakała... Nie, żebym życzyła komuś śmierci, ale po prostu powoli zaczynam mieć dość szczęśliwych zakończeń.

Podsumowując, Zieleń szmaragdu to bardzo dobre zakończenie trylogii. Kerstin Gier świetnie sobie z tym poradziła i utrzymała poziom poprzednich części. W tej książce nie brakuje akcji, miłosnych wzlotów i upadków, a także tajemnic, które potrafią wstrząsnąć. Trzeba przyznać, że to jedna z lepszych serii, z jakimi miałam styczność. Świetnie mi się czytało i wprost nie mogłam się oderwać. Aż nie chce mi się wierzyć, że dotarłam do końca... W każdym razie polecam ją wszystkim, a zwłaszcza fanom lekkich młodzieżówek z wątkiem fantastycznym. Naprawdę warto! 

„Właściwie to dziwne, że złamane serce w ogóle jeszcze może bić”. 

Moja ocena: 9/10 

18 komentarzy :

  1. Mi ta część podobała się najbardziej <3
    Chętnie sięgnęłabym po inne książki tej autorki! ( o ile jakieś inne napisała)
    A Ty?
    Pozdrawiam serdecznie :*
    http://my-life-in-bookland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chętnie bym sięgnęła po inne jej książki. Ale pozostałe, które napisała i zostały wydane w Polsce nie są zbytnio w moim gatunku...
      Mam nadzieję, że napisze jeszcze coś w tych klimatach, co Trylogia Czasu:)

      Usuń
  2. To była jedna z tych książek, w której wątek romantyczny w ogóle mi nie przeszkadzał, a teksty Xemeriusa były świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, teksty Xemeriusa są niezawodne. Można się pośmiać :)

      Usuń
  3. Takie szczęście, że akurat wczoraj chwyciłam ostatni egzemplarz w bibliotece i niedługo będę czytać zakończenie tej cudownej trylogi... Co prawda wiele osób mówiło mi, że zmienię nastawienie do Gideona, tak naprawdę mam strasznie mieszane uczucia, czy wybaczę to, co zrobił. Z jednej strony uważam, że autorka postąpiła słusznie, wprowadzając do fabuły coś innego niż ckliwy wątek pomiędzy de Villiersem a Gwen, a z drugiej jestem na nią wkurzona, bo wolałabym, żeby był... no, normalny.
    Pozdrawiam, świetna recenzja, jak zwykle :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytasz, zobaczysz :) Może jednak zmienisz do niego nastawienie, jak to było ze mną :)

      Usuń
  4. W końcu się zmotywowałam i wypożyczyłam pierwszy tom :D
    Dziękuję za recenzję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie! Miłego czytania życzę!
      I mam nadzieję, że ci się spodoba :)

      Usuń
  5. Trylogia czasu jest wyjątkowa i zabawna, bardzo miło ją wspominam.
    Wszystkie 3 książki przeczytałam w dwa dni i ich treść się ze sobą zlewa, jednak nie przeszkadza mi to w uwielbianiu tej historii :*
    dobraksiazka1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszej części jeszcze nie czytałam, ale sama historia przedstawiona w "Zielonym szmaragdzie" oraz twoja recenzja zachęciła mnie do sięgnięcia po serię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekręciłaś nieco tytuł książki - ma być "Zieleń szmaragdu" :) Cieszę się, że moja recenzja cię zachęciła. Mam nadzieję, że przeczytasz tę trylogię :)

      Usuń
  7. Część szczegółów zdążyło już zatrzeć mi się w pamięci, jednak z tego, co pamiętam, autorka dość zgrabnie poradziła sobie z zakończeniem. A jeśli rzeczywiście chcesz sobie trochę popłakać, to proponuję "Nasze szczęśliwe czasy" - jedną z moich ulubionych powieści. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam o tej książce, ale chętnie po nią sięgnę, skoro polecasz :)

      Usuń
  8. Świetna trylogia. Każdy tom na bardzo wysokim poziomie i w trakcie jej czytania ani przez chwilę nie czułam znużenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo. Wciąż coś się działo i po prostu nie dało się przy niej nudzić :)

      Usuń
  9. Niestety nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po pierwszą część tej trylogii, jednak mam to w planach. Widziałam już bardzo dużo pozytywnych opinii na jej temat, więc mam nadzieję, że mi również się spodoba ;)
    http://alejaczytelnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz takie klimaty, to powinna ci się spodobać :)

      Usuń


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka