Tytuł: Miasto niebiańskiego ognia
Tytuł oryginału: City of Heavenly Fire
Autor: Cassandra Clare
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 702
|
(Uwaga: W recenzji mogą pojawić się spojlery z poprzednich części.)
Koniec jest nieunikniony. We wszystkim. Istnieje kres każdego życia, nic nie trwa wiecznie. Zmiany po prostu zachodzą, niezależnie od tego, jak bardzo chce się je powstrzymać. A czasem... jest się tak zaślepionym, że nie zauważa się oznak nadchodzącego końca. Ma się wrażenie, że nic nie jest stanie nas pokonać, ale to tylko złudzenie. Jednak koniec jest nowym początkiem, tyle że nie dla wszystkich. Przygotujcie się na ostateczną walkę.
Świat Nefilim powoli zmierza do zagłady. Sebastian wraz z oddziałem Mrocznych Nocnych Łowców pragnie zniszczyć wszystko, co tylko się rusza. Clary i jej przyjaciele wciąż próbują ich powstrzymać, jednak jak dotąd ich wysiłki były bezskuteczne. A na dodatek jej brat wciąż powiększa swoją okrutną armię, posługując się Piekielnym Kielichem. Odbiera Nocnym Łowcom to, co najważniejsze. Ale istnieje jedno wyjście, tylko jest bardzo niebezpieczne. Jace i Clary muszą wybrać się do najmroczniejszej części świata, gdzie rządzą inne prawa niż w ich rzeczywistości - do samego piekła. Czy uda im się przeżyć tę próbę? Czy zdążą na czas powstrzymać Sebastiana przed obróceniem świata w proch?
„Duchy to wspomnienia, a my je nosimy w sobie, bo ci, których kochamy nie opuszczają świata”.
Nie chce mi się wierzyć, że to już koniec Darów Anioła. Trzeba pożegnać się z Clary, Simonem, Magnusem... Ta seria była ze mną przez trzy lata, a teraz przyszło mi się z nimi wszystkimi pożegnać. A wciąż pamiętam, jak natrafiłam na Miasto kości w bibliotece, a teraz podczas czytania spoglądam na ostatnią część. I jest mi naprawdę ciężko.
Jednak przed czytaniem miałam lekkie obawy co do Miasta niebiańskiego ognia, ponieważ spotkałam się z wieloma negatywnymi opiniami, a poprzednia część byłą dość średnia. Ale się nie zawiodłam –byłam wręcz oczarowana. Jeśli ktoś nie czytał Diabelskich maszyn, to niech lepiej się nie zabiera za ostatnią część Darów Anioła. Można momentami nie połapać się o co chodzi, a przy okazji zaspojlerować sobie bardzo istotny fragment z Mechanicznej księżniczki. W tej powieści jest mnóstwo powiązań z jej prequelem.
Autorka jak zwykle potrafiła całkowicie wciągnąć czytelnika. Te 700 stron pochłonęłam w błyskawicznym tempie. Książka była przepełniona akcją. Obie rzeczywistości – przeszłość i przyszłość zostały świetnie połączone. A zakończenie było równie dobre, bo na coś takiego liczyłam. Cassandra Clare wykonała świetną robotę i jestem w pełni usatysfakcjonowana.
Nie było chwili wytchnienia dla bohaterów. Cassandra Clare wciąż rzucała im kłody pod nogi, ba nawet cały las. Ona ma smykałkę do tworzenia barwnych bohaterów, którzy mocno zapadają w pamięć. Chociażby takich jak Jace Herondale, czy Magnus Bane. Dzięki temu, że powieść jest wielowątkowa, można było przez te wszystkie części dobrze ich poznać i pokochać każdego z osobna.
Jednak w ostatniej części najbardziej zainteresowała mnie postać brata Zachariasza, który pojawiał się stosunkowo często. Byłam bardzo ciekawa jego aktualnych losów, bo znałam go już z innej trylogii tej autorki. I moja radość była ogromna, gdy znów mogłam go spotkać. W sumie to nie tylko jego.
Podsumowując, Miasto niebiańskiego ognia to dobre zakończenie serii o nocnych Łowcach. Mimo wielu obaw, które towarzyszyły mi przed czytaniem, to jednak książka okazała się bardzo dobra. Tak przez wszystkie lata polubiłam postacie, że teraz aż ciężko było mi się z nimi pożegnać. I cieszę się, że postaną jeszcze inne powieści z uniwersum Nocnych Łowców. Jeśli jeszcze ktoś waha się przed sięgnięciem po ostatnią część Darów Anioła to zachęcam, o ile zna się Diabelskie maszyny, jeśli nie chce się sobie zaspojlerować. A ja z niecierpliwością wyczekuję na następną powieść Cassandry Clare, czyli Lady Midnight. Zobaczymy, czy utrzyma poziom poprzednich.
Moja ocena: 9/10
Autorka jak zwykle potrafiła całkowicie wciągnąć czytelnika. Te 700 stron pochłonęłam w błyskawicznym tempie. Książka była przepełniona akcją. Obie rzeczywistości – przeszłość i przyszłość zostały świetnie połączone. A zakończenie było równie dobre, bo na coś takiego liczyłam. Cassandra Clare wykonała świetną robotę i jestem w pełni usatysfakcjonowana.
Nie było chwili wytchnienia dla bohaterów. Cassandra Clare wciąż rzucała im kłody pod nogi, ba nawet cały las. Ona ma smykałkę do tworzenia barwnych bohaterów, którzy mocno zapadają w pamięć. Chociażby takich jak Jace Herondale, czy Magnus Bane. Dzięki temu, że powieść jest wielowątkowa, można było przez te wszystkie części dobrze ich poznać i pokochać każdego z osobna.
„Miłość nie ginie, kiedy ktoś umiera”.
Jednak w ostatniej części najbardziej zainteresowała mnie postać brata Zachariasza, który pojawiał się stosunkowo często. Byłam bardzo ciekawa jego aktualnych losów, bo znałam go już z innej trylogii tej autorki. I moja radość była ogromna, gdy znów mogłam go spotkać. W sumie to nie tylko jego.
Podsumowując, Miasto niebiańskiego ognia to dobre zakończenie serii o nocnych Łowcach. Mimo wielu obaw, które towarzyszyły mi przed czytaniem, to jednak książka okazała się bardzo dobra. Tak przez wszystkie lata polubiłam postacie, że teraz aż ciężko było mi się z nimi pożegnać. I cieszę się, że postaną jeszcze inne powieści z uniwersum Nocnych Łowców. Jeśli jeszcze ktoś waha się przed sięgnięciem po ostatnią część Darów Anioła to zachęcam, o ile zna się Diabelskie maszyny, jeśli nie chce się sobie zaspojlerować. A ja z niecierpliwością wyczekuję na następną powieść Cassandry Clare, czyli Lady Midnight. Zobaczymy, czy utrzyma poziom poprzednich.
„Wszyscy składamy się z tego, co pamiętamy. Przechowujemy w sobie nadzieje i lęki tych, którzy nas kochają. Póki jest miłość i pamięć, nie ma prawdziwej straty.”.
Moja ocena: 9/10
Czytałam ją już dawno i mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńFajnie, że tobie też się podobało :)
UsuńTa druga okładka jest fanowska? CUDOWNA! <3
OdpowiedzUsuńCałą serię kocham calym sercem, w ogóle wszystko co Cassie napisze mi się podoba. :)
Przeczytałaś tę książkę w mniej niż tydzień? ( tak jak ja całą serie )
OdpowiedzUsuńOstatnią część, jak dobrze pamiętam przeczytałam w trzy dni :) A serię czytałam stopniowo, nie miałam na raz wszystkich części, więc nie mogę tego określić :)
UsuńLiczę na spoiler !
OdpowiedzUsuńCzy Clary i Jace będą ostatecznie razem ?