Tytuł: Klejnot
Tytuł oryginału: The Jewel
Autor: Amy Ewing
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 380
|
Klejnoty kojarzą się z bogactwem. Z ogromnymi i bogato zdobionymi pałacami, pięknymi kobietami obwieszonymi biżuterią w fantastycznych sukniach balowych. Klejnot to piękno, wyjątkowość i niezwykła wartość. Ale dla niektórych klejnot oznacza niewolę. To spełnienie najgorszych koszmarów, kradzież wszystkiego, co się mogło mieć.
W Klejnocie mieszka jedynie arystokracja. To najbogatsza część Samotnego Miasta. Tam liczy się jedynie bogactwo i... zdrowy potomek. W tym celu co roku odbywają się specjalne Aukcje, podczas których sprzedawane są surogatki – pochodzące z najbiedniejszych obszarów młode dziewczyny obdarzone nadzwyczajnymi zdolnościami. Jedną z nich jest osiemnastoletnia Violet Lasting. Jako numer 197 zostaje kupiona przez Diuszesę Jeziora i od tamtej chwili jej mieszkaniem staje się pałac. Wkrótce okazuje się że za fasadą bogactwa skrywają się intrygi i okrucieństwo. Violet staje się narzędziem w rękach arystokratki, a ta nie cofnie się przed niczym, by tylko osiągnąć swój szalony cel...
„– Nadzieja to cudowna rzecz, nieprawdaż? – mówi cicho. – A jednak nie doceniamy jej, póki nie zniknie”.
Wersja angielska |
Dzięki Rywalkom polubiłam baśniowe klimaty i historie o arystokracji. Okładka Klejnotu nieco mi je przypominała, a poza tym była tak śliczna, że nie mogłam oderwać od niej oczu. Mówi się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale u mnie głównie to sprawiło, że zechciałam ją przeczytać.
Historia sama w sobie jest ciekawa. Autorka poruszyła temat niewolnictwa i odbierania młodym dziewczynom normalnego życia – a wszystko po to, aby utrzymać ciągłość szlacheckiego rodu. Ale nie każdej, bo nadawały się jedynie dziewczyny posiadające nadzwyczajne zdolności, nazwane Auguriami. To było dla nich przekleństwo. Stawały się przedmiotami w rękach najbogatszych mieszkańców Klejnotu. Traciły wszystko – dom, rodzinę, a nawet życie tylko dlatego, że były inne.
Amy Ewing stworzyła świat pełen intryg i kłamstw. Wszystko było ukryte za otoczką z bogactwa, piękna i władzy. To dystopijna rzeczywistość pełna zamków i pięknych sukien, coś jak w Rywalkach. Tyle, że tutaj przeważało okrucieństwo i żądza władzy, nawet za cenę życia innych.
Bohaterów było dużo i każdy z nich posiadał odmienny charakter. Ale jednak coś mi w nich brakowało. Autorka skupiła się głównie na Violet, nie dbając o pozostałych. Tyle, że nawet ona nie była idealna. Czasami podejmowała nieprzemyślane decyzje, nie zachowywała ostrożności, jakby nie obchodziły ją konsekwencje. Rozumiem, trochę buntu i ryzyka zawsze się przydaje, ale to już podpadało pod lekkomyślność. Była też pewna postać, która skojarzyła mi się z Cinną z Igrzysk Śmierci, wykonywała nawet podobny zawód. Jednak najbardziej moją uwagę przykuł Garnet. Był bardzo intrygującą postacią. Miał swoją drugą twarz, która została pokazana dopiero pod koniec. Bardzo mnie zaskoczył, w życiu nie podejrzewałabym go o coś takiego.
„Nikt nie zasłużył sobie na takie życie. Nikomu nie powinno się odbierać prawa wyboru”.
Jeśli chodzi o wątek romantyczny, to niezbyt mi się spodobał. Nie został dopracowany. I wszystko działo się zbyt szybko. Ledwo ktoś się pojawił, a tu już oboje byli w sobie szaleńczo zakochani. Oczywiście musiał to być zakazany romans, bo w przypadku głównej bohaterki tylko taki był możliwy. Mam nadzieję, że autorka w kolejnej części to poprawi.
Podsumowując, Klejnot to opowieść pełna intryg i kłamstw ukrytych za fasadą piękna. W książce nie brakuje akcji, zakazanej miłości i walki o wolność. Jedynie bohaterowie nie byli dobrze dopracowani. Ale pomysł sam w sobie był ciekawy – użycie młodych niewolnic do wydania na świat potomstwa dla szlachetnie urodzonych. Powieść przyjemnie się czytało, ale nie jest to żadne arcydzieło. Może być dobrym przerywnikiem od szarej rzeczywistości.
„Trudno pamiętać kim się jest, kiedy non stop udaje się kogoś innego”.
Moja ocena: 7/10
Zawsze mam dylemat odnośnie oceniania bohaterów książki. Czy powinnam mieć za złe autorowi, że bohater jest głupi, naiwny i postępuje idiotycznie? :D W sumie skoro trzyma się to konwencji... Ale masz rację - nie ma nic gorszego niż zbyt szybko rozwijające się wątki romantyczne :) to takie banalne...
OdpowiedzUsuńJeżeli kiedyś by Ci się nudziło, zapraszam na www.zasypanaksiazkami.blog.pl
Takie wątki są strasznie sztuczne. W ogóle nie czuć chemii pomiędzy bohaterami, wszystko wydaje się z góry ustawione. A miłości przecież nie da się zaplanować :)
UsuńWidzę, że już zdążyli poprawić wszystkie literówki, skoro o tym nie wspominasz :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest faktycznie piękna i przypomina klimat Rywalek. Czekam z niecierpliwoscią na kolejny tom!
modnaksiazka.blogspot.com
Nie widziałam zbytnio literówek, więc zapewne tak :)
UsuńJakoś nie mogę zebrać się do zakupu tej książki, a naprawdę bardzo mnie interesuje...
OdpowiedzUsuńCo cię tak powstrzymuje?
UsuńKlejnot wydaje się być ciekawą książką, jednak nie wiem czy ten wątek miłosny przypadłby mi do gustu. Nie lubię, kiedy toczy się on zbyt szybko ;)
OdpowiedzUsuńJa też tego nie lubię. Nawet bardzo :)
UsuńPewne elementy tej książki działały mi na nerwy - chociażby wątek romantyczny, ale niektóre sceny były naprawdę mocne!
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Zgadzam się. A zwłaszcza końcówka książki :)
UsuńRywalki tak bardzo mnie rozczarowały, że na podobne książki straciłam ochotę. Jednak mimo wszystko, nie oceniłaś jej źle, więc jak wpadnie mi w ręce, przeczytam. Tym bardziej, ze to zupełnie inna autorka :)
OdpowiedzUsuńCóż, zgadzam się co do twoich słów o autorce. Nie można oceniać twórczości przez wzgląd na to, że podobna książka się nie spodobała :)
UsuńFaktycznie, okładka "Klejnotu" od razu skojarzyła mi się z "Rywalkami". :) Narobiłaś mi ochoty na ten tytuł, więc zapewne sięgnę po "Klejnot".
OdpowiedzUsuńMoże Tobie spodoba się bardziej :)
UsuńKlejnot to książka, która obowiązkowo musi znaleźć się na mojej półce :*
OdpowiedzUsuńNawet jeśli nie spodoba ci się, to będzie pięknie prezentować się na półce :)
UsuńSięgając po nowe młodzieżówki nie spodziewam się arcydzieł (choć trafiają się perełki, jak chociażby "Pojedynek"), jednak mimo to nastawiam się do nich pozytywnie. Bardzo chciałabym przeczytać "Klejnot" i myślę, że może mi się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Pojedynku", ale jest na mojej liście must have :)
UsuńPrzed wydaniem książki bardzo chciałam ją przeczytać jednak jak czytam recenzje to opinia jest taka, że książka jest raczej przeciętna. :( A szkoda bo serio pomysł był oryginalny. :(
OdpowiedzUsuńTa książka wyróżnia się pomysłem i śliczną okładką, a wykonanie jest już dosyć średnie :)
UsuńCzyli mam kolejną książkę na wakacje :D
OdpowiedzUsuńNa wakacje może być świetna - lekka i mało wymagająca. Taki odmóżdżacz :)
Usuń