niedziela, 5 kwietnia 2015

[53] Przeznaczeni - Holly Bourne

Tytuł: Przeznaczeni
Tytuł oryginału: Soulmates
Autor: Holly Bourne
Wydawnictwo: YA!
Liczba stron: 325
Przeznaczenie od zawsze łączy ludzi. Uwielbiają to przekonanie, że gdzieś na świecie, daleko lub blisko, czeka na nich druga połówka, idealny wybranek. Tyle, że prawdziwi przeznaczeni praktycznie nie mają szans na spotkanie. Całe życie tkwią w nieświadomości, że na drugim  końcu świata istnieje osoba, której jest uzupełnieniem. Ale zdarzają się wyjątki. Raz na jakiś czas do takiego spotkania dochodzi. Dwoje osób odnajduje się, ale to niezwykłe spotkanie prawie zawsze doprowadza do katastrofy. 

Poppy jest wielką przeciwniczką miłości i od zawsze naśmiewa się ze swoich przyjaciółek wierzących w moc uczuć. Ale gdy któregoś dnia, podczas koncertu, spotyka Noego, cały jej świat w jednej chwili wywraca się do góry nogami. Z czasem związek z Noem zaczyna zmieniać ją nie do poznania. Ale uczucie rodzące się pomiędzy tą dwójka jest tak potężne, że zaczyna zagrażać bezpieczeństwu innych ludzi. I to dosłownie. W Middletown zaczynają pojawiać się nietypowe zjawiska, które z każdym dniem robią się coraz groźniejsze. Czy uczucie łączące nastolatków może doprowadzić do katastrofy i zniszczyć świat, jaki wszyscy znamy? 

"Filmy kłamią, miłość nie jest równaniem do rozwiązania. Pomyśl o historiach prawdziwej miłości: O tych, które nie wpisują się w nudny, zmyślony schemat. O tych, które omawiamy w szkole, które przetrwają wieki.  W nich miłość doprowadza bohaterów do zagłady. Niszczy ich. Sprawia, że nie mogą dłużej żyć. "

Do tej książki zachęcił mnie intrygujący opis. Miłość, która może doprowadzić do końca świata – z takim motywem się jeszcze nie spotkałam, więc miałam nadzieję na coś ambitnego. A co otrzymałam? Opowieść z nutką oryginalności, która jest trochę jak ekstremalna wersja Romeo I Julii w XXI wieku. Nie trudno się domyślić, że głównym tematem jest właśnie miłość. Z pozoru taka jak inne, ale tak naprawdę rzadko spotykana i niebezpieczna. Spodobał mi się ten motyw. Wszyscy uważają miłość za coś pięknego, a tutaj utożsamiana jest z katastrofą na skalę globalną. 

Bohaterowie nie byli dobrą stroną tej książki. Zupełnie, jakby im czegoś brakowało. Większość z nich była płytka. Często działali irracjonalnie, bez dłuższego zastanowienia. Rozumiem, że przechodzą przez okres dorastania, ale bez przesady! Nikt chyba nie jest aż tak lekkomyślny. Jedyne postacie, które miały w sobie to coś, to te drugoplanowe – Anita i Ulewa. Byli jak dwa przeciwieństwa, które musiały połączyć swoje siły, by powstrzymać Przeznaczonych przed zniszczeniem świata. 

Język autorki był prosty, momentami wręcz młodzieżowy. Snuła swoją opowieść, stopniowo budując napięcie aż do wielkiego finału.  Jak na historię miłosną, to działo się dużo, a to dzięki elementom paranormalnym. W Przeznaczonych spotykamy się z miłością, która ma katastrofalne skutki. Zwykła dziewczyna, na dodatek feministka i przystojny gitarzysta, grający w kapeli. To, co ich połączyło było czymś więcej niż zwykłą miłością, bo to prawdziwe przeznaczenie. 

"Miłość zmienia ludzi. Kształtuje ich. Spala serce na popiół, ale później powstaje ono niczym feniks, silniejsze i wspanialsze niż kiedykolwiek. "

Przemawia do mnie ten motyw, a to dlatego, że można mnie uznać za romantyczkę.  Mogło z tego wyjść coś naprawdę dobrego, ale moje krytyczne oko wyłapało kilka wad i uważam, że autorka nie do końca wykorzystała swój potencjał. A szkoda – pomysł był naprawdę dobry. 

Podsumowując to wszystko, Przeznaczeni to powieść, po której spodziewałam się troszkę więcej, niemniej jednak nie jest taka zła. Autorka miała oryginalny pomysł, ale nie wykorzystała go w pełni. Przeznaczenie, katastrofa – wszystko zapowiadało się naprawdę dobrze, gdyby nie płytcy bohaterowie i kiepskie wykonanie. Ta książka to typowa młodzieżówka, z dużą dawką miłości i problemów, z jakimi borykają się młodzi ludzie. Mi tak średnio przypadła do gustu, ale kto wie, może wy bardziej ja docenicie. 

"Tak właśnie wygląda miłość. Jakakolwiek jest, jakakolwiek była – nigdy nas nie opuści. Jeśli nas dotknęła, to już pozostanie z nami na zawsze. Jej blask nie zniknie nigdy. Ta cudowna świadomość będzie towarzyszyć nam do końca życia. "
Moja ocena: 6/10

11 komentarzy :

  1. Nie specjalnie przekonuje mnie ta książka. Raczej sobie ją daruję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spotkałaś sie nigdy z takim motywem? Ja cały czas sie z nim spotykam, dlatego książka niezbyt mnie zainteresowała :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spotkałam się z motywem miłości, która samym tym, że jest wywołuje jakieś huragany, katastrofy itp. Sama z siebie, bez działania ludzi. O to mi chodziło :)

      Usuń
  3. Bardzo przyciągająca wzrok okładka. Już kilka opinii o tej książce czytałam i w większości książka była oceniana nawet dobrze. Może się kiedyś skuszę na tę młodzieżówkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezła okładka, powieść mnie nawet interesuje. Być może przeczytam :)

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Już myślałam, że będzie to coś interesującego, już myślałam, jakby zdobyć tę książkę. Lecz czytam dalej i klapa. Po twojej recenzji nie sięgnę po to, czuję, że to niewykorzystany, a nawet nieco zepsuty pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka okazała się być raczej rozczarowująca niż zachwycająca - jeśli chodzi o moje uczucia. Spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego i mocnego, a że tak brzydko powiem - było nieco bezpłciowo. Takich historyjek teraz jest na pęczki. A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowna okładka, ale na razie nie mam w planach:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Tagu,szczegóły na blogu: http://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com/2015/04/tag-ksiazkowy_7.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Super,muszę przeczytać
    Pozdrawiam ;)
    razemzksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka