Tytuł: Podzieleni
Tytuł oryginału: Unwind
Autor: Neal Shusterman
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 448
|
Postawili ci wyrok. Twoi rodzice podpisali papiery i oficjalnie stajesz się własnością państwa i masz zostać podzielony. Każda cząstka ciała, jaką posiadasz zostanie odłączona i oddana na użytek komuś innemu. Ale nie umrzesz. Nie tak naprawdę. będziesz żyć w kawałkach. Ale co to za życie, gdy tak naprawdę nie będziesz istnieć? Ty, PRAWDZIWY Ty znikniesz...
Każda rodzina ma prawo do wysłania swojego dziecka na podzielenie, o ile będzie sprawiało im problemy. Jednym z takich nastolatków jest Connor, który nie należał do najspokojniejszych i nigdzie nie mógł znaleźć sobie miejsca. Z kolei Risa utrzymywała się przy życiu grając na fortepianie, ale okazało się, że nie jest wystarczająco utalentowana. Ale Lev? Od początku znał swój los, gdyż w jego rodzinie każdy dziesięciorodny staje się ofiarą. Życie każdego z nich jest policzone. Ale pewne okoliczności sprawiają, że udaje im się zbiec. Ale czy zdołają uniknąć swojego losu?
„Wszystkie jej nadzieje na przyszłość zostały jej ponownie odebrane – a właśnie te nadzieje, choćby ulotne, sprawiają, że wszystko to jest dla niej jeszcze bardziej bolesne, niż gdyby ich w ogóle nie miała”.
źródło |
Miałam taki okres w życiu, kiedy czytałam przede wszystkim antyutopie, jednak teraz wracam do zdecydowanie rzadziej. Podzieleni zaintrygowała mnie swoim opisem. Byłam ciekawa, w jaki sposób autor rozwinie tę historię, gdyż zapowiadało się coś naprawdę dobrego. A poza tym doszły mnie słuchy o planowanej ekranizacji...
Na początku dosyć ciężko było mi się wciągnąć i nie mogłam odnaleźć się w tamtym świecie, ale potem zrobiło się znacznie ciekawiej. Autor bardzo sprytnie obmyślił rzeczywistość. Jest okrutna i bezwzględna. Każdy młody obywatel musiał desperacko walczyć o swoje przetrwanie, gdyż nikt nie miał zapewnionej przyszłości. Zaintrygował mnie pomysł podziału ciał i funkcjonowaniu poszczególnych części, co oczywiście było jak najbardziej zgodne z prawem.
Bohaterowie byli całkiem dobrze wykreowani. Od początku polubiłam Connora i Risę. Za to Lev musiał sobie zapracować na moją sympatię. Każde z tych nastolatków było w sytuacji bez wyjścia, jednak mogłam zaobserwować różne punkty widzenia na wyrok, jaki na nich zapadł. Największą metamorfozę zaobserwowałam właśnie u Leva. Zmienił się nie do poznania. Traumatyczne wydarzenia miały na niego ogromny wpływ. Ale tak naprawdę to na kogo by nie miały? W obliczu śmierci wszystko staje się możliwe.
„Łatwiej jest mu uciekać. Łatwiej jest mu się ukryć. Łatwiej jest mu się teraz zatracić, kiedy za przyjaciela ma ciemność”.
Dużą rolę odgrywały również emocje. Dominował strach i niepewność o kolejny dzień. Autor ciągle rzucał postaciom kłody pod nogi, nie oszczędzał ich nawet na chwilę. Pojawił się nawet wątek romantyczny, jednak był on zaledwie tłem dla głównych wydarzeń. Jednak autor urwał go w taki sposób, że jestem bardzo ciekawa, jak to potoczy się w kolejnej części.
Podsumowując, Podzieleni to nieco mroczna antyutopia, w której nie mogło zabraknąć akcji i dramatycznych wydarzeń. Na początku czytanie szło mi nieco wolno, jednak potem mocno się wciągnęłam. Zaintrygował mnie pomysł z podziałem ciała i tak zwanymi Podzielonymi. To książka typowo młodzieżowa, ale każdy może po nią sięgnąć i znaleźć w niej coś dla siebie. To nie żadne arcydzieło, ale czyta się bardzo przyjemnie. Z pewnością umili czas.
„Głupie sny. Nawet te dobre są złe, ponieważ przypominają nam, jak kiepsko na ich tle maluje się rzeczywistość”.
Moja ocena:7/10
Za możliwość poznania Leva, Connora i Risy dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc.
Brzmi interesująco taki świat gdzie dziecko można wysłać na podzielenie jest ciekawy więc myślę że kiedyś sięgnę po tą pozycję :)
OdpowiedzUsuńPomysł z pewnością oryginalny :)
UsuńJa też kiedyś czytałam bardzo dużo dystopii, ale ostatnio sięgam po nie co raz rzadziej. I bardzo tego żałuje. Ta mnie niesamowicie zaintrygowała, nawet jeżeli na początku nie było ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCóż, chyba stają się mniej popularne. Bo kiedyś był ich wysyp na rynku :)
UsuńDystopia... lubię, ale nie za często sięgam. Tytuł sobie zanotowałam, bo może kiedyś. ;)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio rzadko sięgam :)
UsuńFaktycznie jest to ciekawy i oryginalny pomysł, zwłaszcza że dyskusja między obrońcami życia a resztą świata jest cały czas aktualna. Chociaż czytałam książkę bardzo dawno, pamiętam dokładnie towarzyszące jej refleksje i do dziś często podaję ją jako przykład w rozmowach. Problem w tym, że poza ideologią nie zapamiętałam z niej absolutnie nic. Fabuła przemknęła mi gdzieś mimochodem i z tego powodu nie zdecyduję się na lekturę kolejnego tomu.
OdpowiedzUsuń