środa, 14 czerwca 2017

[214] PREMIEROWO: Początek wszystkiego - Robyn Schneider

Życie potrafi zaskakiwać – zarówno niespodziewanym szczęściem, jak i katastrofą, w wyniku której wszystko zaczyna tracić sens. Ale kto powiedział, że to koniec? Tragedie nie zawsze muszą wszystko bezpowrotnie niszczyć. Czasami mogą stać się nowym początkiem, kwintesencją życia, o której zawsze się marzyło. Nie warto się poddawać i skazywać samego siebie na porażkę. A jeśli tuż za rogiem czeka coś niesamowitego?

Ezra miał wszystko, o czym mógłby marzyć każdy amerykański nastolatek – popularność w szkole, piękną dziewczynę i świetnie zapowiadającą się karierę sportową. W ciągu jednej chwili wszystko utracił. Stał się kaleką bez szans powrotu do stanu poprzedniego. Natomiast Cassidy ma ryzyko we krwi. Zjeździła pół świata i wykorzystuje każdą okazję, aby zrobić coś niecodziennego. Spotkanie tej dwójki jest zupełnie przypadkowe. Ale na zawsze odmienia ich losy. Dokąd zaprowadzą ich nowe początki?

„Przenikamy przez cudze życia jak duchy i zostawiamy po sobie wspomnienia o ludziach, którzy tak naprawdę nigdy nie istnieli”.

Potrzebowałam ostatnio czegoś lekkiego i w typowo letnich klimatach. Początek wszystkiego okazał się świetnym wyborem. Chciałam szalonych przygód, miłości i tej magicznej atmosfery, która zawsze towarzyszy tego typu książkom. A Robyn Schneider zawarła to wszystko w uroczej opowieści o nowych początkach.

Bardzo szybko ją pochłonęłam. Może nie okazała się wybitna (wcale tego nie oczekiwałam), ale spędziłam przy niej kilka przyjemnych godzin. Język autorki był lekki, momentami zabawny i zabarwiony pewną nadzieją... na przyszłość. Na lepsze jutro.

Bohaterowie zostali całkiem dobrze wykreowani. Autorka skupiła się przede wszystkim na dwójce głównych postaci, którymi byli Cassidy i Ezra. Zostali oni przedstawieni niemal na zasadzie kontrastu. Ezra był całkiem uroczy i zabawny, więc dało się go lubić. Chłopak musiał zmierzyć się ze skutkami swojej własnej tragedii i pogodzić się z faktem, że już nigdy nie będzie popularnym sportowcem. Za to Cassidy na pierwszy rzut oka sprawiała wrażenie osoby barwnej i żywiołowej, a tak naprawdę była pełna tajemnic. Podeszłam do niej raczej z dystansem, ciekawa jak długo będzie w stanie uciekać od przeszłości.

„Słowa mogą cię zdradzić, jeśli wybierzesz niewłaściwe, albo wyrazić mniej niż powinny, jeśli jest ich zbyt wiele”.

Wątek romantyczny był jednym z ważniejszych elementów fabuły. W typowo wakacyjnej opowieści nie mogło zabraknąć miłości. Z zainteresowaniem obserwowałam, jak przypadkowe spotkania i klub debatancki początkują głęboką relację, która stopniowo odmienia życie bohaterów. Lubię takie słodkie miłostki z nutką goryczy. Pokazują uroki młodości i szaleństw, którym czasami warto ulec.

Podsumowując, Początek wszystkiego to słodko-gorzka opowieść o miłości i zbieraniu się po tragediach z przeszłości. Książka została napisana lekkim, momentami zabawnym językiem, co czyni ją idealną na nadchodzące wakacyjne dni, szczególnie że nie zabrakło szalonych przygód i specyficznego klimatu. Myślę, że powinna się spodobać fanom młodzieżówek. To taka przyjemna historia na kilka godzin, która skutecznie wypełnia myśli ulotnymi nadziejami i radością. A to wszystko w świecie Cassidy: miejscu, w którym nie ma końców, są tylko nowe początki...

„Wciąż uważam, że każde życie, nieważne jak mało wyjątkowe, ma swój jeden tragiczny punkt zwrotny, po którym dzieje się wszystko, co naprawdę ma znaczenie”.

Moja ocena: 7/10
Za możliwość poznania historii Ezry i Cassidy dziękuję Wydawnictwu Otwarte.
Mój początek wszystkiego? 
Może nie dotyczy miłości, ale... nowej pasji, którą odkryłam jakiś czas temu i chce wiązać z nią swoją przyszłość. Chodzi o grafikę komputerową, która jest dla mnie równie pasjonująca co czytanie książek. Od zawsze ciągnęło mnie do różnych przeróbek i bawienia się zdjęciami. Zaczynałam w znanym przez Paincie, ale prawdziwy przełom nastąpił, gdy poszłam do technikum i odkryłam możliwości Photoshopa i Illustratora. A teraz? Rozciąga się przede mną multum możliwości. Oto mój początek. 

 A tutaj świetny konkurs! Warto zajrzeć: http://bit.ly/100KsiążekDoWygrania
A jakie były Wasze początki wszystkiego? 

10 komentarzy :

  1. Książka wydaje się być idealna na wakacje. Do tego ma świetną okładkę. Jeśli będę miała okazję to po nią sięgnę. ;)
    Pozdrawiam!
    Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka tej książki jest śliczna, ale...
    Nie jestem pewna czy treść równie mocno by mi się spodobała, na razie chyba podziękuję, ale jeśli kiedyś ta książka wpadnie w moje łapki, to przeczytam. :)
    Pozdrawiam! :)
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz bardziej mam ochotę po nią sięgną. Tak jak mówisz, wydaje się być idealna na wakacje. Mam nadzieję, że uda mi się ją zdobyć.
    Pozdrawiam1

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje się, że to idealna powieść na lato :) Lekka, niezobowiązująca, ale zarazem ciekawa i dająca miło spędzone chwile. Myślę, że kiedy trafię na nią w bibliotece, zdecyduję się ją wypożyczyć, tym bardziej, że okładka jest naprawdę piękna :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  5. Aktualnie kończę tę książkę i na chwilę obecną jestem nią zauroczona. Lekkość z jaką, Robyn Schneider ją napisała jest zniewalająca!
    Zapraszam: http://zaakreconazaaczytana.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że Ci się spodoba i zostaniesz na dłużej! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takie historie. Lekkie, przyjemne, idealne dla relaksu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie mnie ciekawi ta książka i myślę, że po tej recenzji sięgnę po nią jak najszybciej. Po za tym ta okładka! <3
    http://mareandbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszędzie spotykam się z recenzją tej książki i mam coraz większą ochotę ją przeczytać :). Muszę jednak troszkę poczekać.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja ją minimalnie wyżej oceniłam, ale każdy ma inną skale oceniania. :) Mam identyczne zdanie na temat tej książki jak twoje. :)

    OdpowiedzUsuń


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka