Tytuł: Kochając pana Danielsa
Tytuł oryginału: Loving Mr. Daniels
Autor: Brittainy C. Cherry
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 424
|
Podobno wielka miłość zdarza się tylko raz. W chwili, gdy spotka się prawdziwą bratnią duszę, osobę, która zawsze była pisana. Bo miłość jest uczuciem, którego pragnie każdy człowiek. Ale miłości jedynej w swoim rodzaju, pięknej i uzależniającej. Miłości, która na zawsze zostawia ślad w sercu, która pozwoli żyć w pełni. A gdy już trafi się na tą osobę, wszystko staje się możliwe. Bo w miłości nie ma granic. Nie istnieją żadne bariery nie do przebicia.
Ashlyn właśnie straciła siostrę bliźniaczkę. Nie może pogodzić się z jej utratą i decyduje się na zamieszkanie z dala od matki. I wtedy spotyka Daniela. Wydaje się być inny, niż wszyscy faceci, jakich do tej pory spotkała. Ale uczucie pomiędzy nimi nigdy nie powinno się narodzić. Jednak Daniel jest dla niej jak bratnia dusza i rozumie ją jak nikt inny. Tyle, że ich droga może okazać się przepełniona przeszkodami i... bólem. Jak zakończy się ich historia?
„Wydawało mi się, że samotność jest chorobą. Zakaźną, wstrętną infekcją, która powoli zakrada się do organizmu i przejmuje nad nim kontrolę, nawet gdy z całych sił starasz się z nią walczyć”.
Wersja angielska |
Od samego początku coś ciągnęło mnie do tej książki. Może jej śliczna okładka, a może opis, który strasznie mnie kusił. Zaczęłam ją czytać i... całkowicie przepadłam. Od pierwszych stron autorka rzuciła czytelnika na głęboką wodę, nie szczędziła bohaterów i zadawała im mnóstwo cierpienia. Pokazał ich załamanie, mroczną przeszłość i nowy początek.
Niektórych bohaterów wprost nie dało się nie lubić. Byli niezwykle barwni i ciekawi. Każdy z nich miał mniej lub bardziej tragiczną historię do opowiedzenia. Zmagali się z demonami z przeszłości, winą, czy też konsekwencjami własnych czynów. Główna bohaterka była interesującą postacią. Nie mogła poradzić sobie z własną stratą. Nie mogła wybaczyć, a przynajmniej do czasu, gdy na jej drodze pojawiły się inne osoby. Takie jak chociażby Daniel. Albo Ryan. Bardzo ich polubiłam. Daniela z tą jego artystyczną duszę i Ryana za wszystko. Jego słowa. Styl bycia. Miał w sobie coś takiego, co nie pozwalało mi go nie lubić.
Bardzo spodobał mi się pomysł z fragmentami piosenek z kapeli Daniela, które rozpoczynały każdy rozdział. Te teksty były piękne, a niektóre niesamowicie głębokie. I pomyśleć, że to wszystko było inspirowane twórczością Szekspira, potocznie nazywanego przez bohaterów Szeksem.
Ciekawy był także pomysł z listą rzeczy do zrobienia przed śmiercią. Nie jest to jakiś fenomen, bo już spotkałam taki motyw, ale to wszystko nadawało opowieści specyficznego klimatu. Przy czytaniu niektórych listów potrafiłam nawet uronić kilka łez.
„Każdy z nas ma jakieś złoto. To może być cokolwiek: piosenka, książka, zwierzę, człowiek. Cokolwiek, co sprawia, że czujesz się tak szczęśliwy, że twoja dusza płacze z czystej radości”.
Wątek romantyczny był naprawdę świetny. W tej książce miłość odgrywała najistotniejszą rolę. Nadawała sens życiu bohaterów, ale potrafiłam także ich złamać. Pomiędzy Danielem, a Ashlyn nigdy nie powinno narodzić się uczucie. Ich miłość była zakazana. Ale mimo wszystko byli jak dwie bratnie dusze, stworzone tylko dla siebie. Autorka włożyła mnóstwo pracy w tworzenie ich relacji. Każdy czyn, każdy ruch był starannie obmyślony. A to co ich łączyło – piękne.
Podsumowując, Kochając pana Danielsa to poruszająca opowieść o stracie, cierpieniu, a także miłości, która potrafi podnieść nawet tych najbardziej załamanych. To nie jest zwykła historia miłosna, choć może sprawiać takie wrażenie. Ale jest wyjątkowa. Pełna bólu, ale z przebłyskami radości i... Szekspira. Wywołała u mnie mnóstwo emocji, od uśmiech aż po łzy. Gdy tylko o niej myślę, w głowie mam jedno słowo: piękna, piękna, piękna. Nie znam innego określenia, które lepiej mogłoby ją opisać. Polecam ją każdemu. To opowieść, którą powinno się znać. Łamie serce i skleja je na nowo.
„Chciałbym być żywy. Chciałbym żyć, choć nie mam pojęcia dlaczego, widząc czasami, jak okropne jest życie. Być może to wiara, nadzieja i pasja wtłoczone w konkretny kształt znajdujący się w mojej piersi. A może moje serce po prostu modli się o lepsze jutro, by zastąpiło tę nic nie wartą przeszłość”.
Moja ocena: 10/10
Jaka wysoka ocena. O książce słyszę pierwszy raz. Nie do końca moja parafia, ale motyw z utratą bliźniaczki (wiadomo, więź, trudne położenie bliskich patrzących na nią) rzadko spotykany, a dopracowanym wątkiem miłosnym nigdy nie pogardzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
cordragon.blogspot.com
Ja właśnie pierwszy raz spotkałam się z takim motywem w książce :)
UsuńRozwaliłaś mnie doszczętnie tym wstępem, a głównie tym fragmentem: "Podobno wielka miłość zdarza się tylko raz. W chwili, gdy spotka się prawdziwą bratnią duszę, osobę, która zawsze była pisana." Chyba złapał mnie jakiś emocjonalny dół związany z tą bratnią duszą. Jednak całą recenzję przeczytałam z przyjemnością i na pewno sięgnę po tę książkę, jak tylko będę mieć za sobą zaplanowane lektury. Bo czuję, że to będzie taka historia, jakie lubię - emocjonalna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Och, ja także mam czasami takie emocjonalne doły :)
UsuńBardzo wysoka ocena i zazdroszczę Ci że trafiłaś na taką książkę. Mi w każdej czegoś brakuje, ale nie potrafię powiedzieć czego dokładnie :)
OdpowiedzUsuńTo mi czasem udaje się odkć takie perełki :)
Usuńzakochałam się w tej książce. wyczekuje kolejnej książki autorki, mam nadzieję, że będzie równie dobra :)
OdpowiedzUsuńJa także :)
UsuńPo twojej recenzji bardzo chcę przeczytać- coś czuję, że to jest niezwykła książka :) /Klaudia
OdpowiedzUsuńJest niezwykła. I bardzo piękna :)
UsuńSpotykam się z samymi dobrymi opiniami na temat tej książki i chyba muszę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie musisz. Jest taka dobra, jak wszyscy o niej mówią :)
UsuńTyle juz pozytywnych opinii tej książki widziałam, ze chyba musi tez przyjść czas i na mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
isareassbooks.blogspot.com
Powinnaś ją przeczytać :)
UsuńZapowiada się genialne romansidło :D Na pewno sięgnę po tę książkę w przyszłości, wciąż słyszę o niej dobre opinie. I jeszcze te piosenki...! Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
o-ksiazkach-inaczej.blogspot.com
O tak, romansidło z tego całkiem niezłe. Tyle, że słodko-gorzkie :)
UsuńLubię powieści, które z jednej strony wzruszają, ale z drugiej potrafią też pocieszyć. Na pewno po nią sięgnę. Mam nadzieję, że ja również przepadnę :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinna ci się spodobać. Nie spotkałam jeszcze o niej negatywnej opinii :)
UsuńO, mile zaskoczyłam się tematem tej książki. Musze ją jak najszybciej dorwać. Bardzo zachęciłaś mnie do przeczytania jej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Na pierwszy rzut oka temat jak wszystkie - ale dopiero przy lekturze okazuje się jak w rzeczywistości głęboka jest ta powieść :)
UsuńMotyw bliźniaków zawsze mnie przyciągał, ale tej książki jakoś... nie mam ochoty czytać :| Może przy okazji ;)
OdpowiedzUsuń