niedziela, 12 listopada 2017

[232] Dziesięć tysięcy słońc nad Tobą - Claudia Gray

Jak to jest zdobyć coś od dawna upragnionego i zaraz potem to stracić? Kiedy nawet nie zdążyło się tym nacieszyć... Okropne uczucie, prawda? Ale jedno jest pewne: trzeba ze wszystkich sił próbować odzyskać to, co daje nam szczęście. Mimo że walka wydaje się z góry przegrana i kompletnie bez sensu. Tylko wytrwali osiągają swoje cele. Rzeczywiście tak jest. Sama chęć nie wystarcza. Trzeba walczyć. Nie poddawać się. I poświęcać wszystko, co tylko się da. Czasami warto. A jeśli nie? Ktoś kiedyś powiedział, że dopóki się walczy, to jest się zwycięzcą...

Marguerite dokonała czegoś wprost nieprawdopodobnego: wyruszyła w podróż do innych wymiarów i uratowała bliskie jej osoby. Ale to nie koniec jej problemów. Ściągnęła na siebie uwagę wrogów, którzy są w stanie mordować niewinnych, by tylko przejąć Firebirdy na wyłączność. I straciła Paula, który przepadł w innych światach. Dziewczyna jest w stanie zrobić wszystko, aby go uratować. Razem z Theo wyrusza na ratunek, ale czy cena za życie Paula nie będzie zbyt wysoka? Co Marguerite będzie musiała poświęcić?

„Dziesięć tysięcy słońc, milion światów nie wystarczyłoby mi, żeby dzielić je z tobą. Nie wystarczy mi nic mniej od wieczności”.

Pierwszy tom podobał mi się, jednakże nie było w nim nic nadzwyczajnego. Ale po zakończeniu, które zostawiało wiele pytań bez odpowiedzi, byłam bardzo ciekawa Dziesięciu tysięcy słońc nad Tobą. Zaczęłam... i niesamowicie się wciągnęłam. Lekki i prosty język autorki sprawiał, że czytało mi się bardzo przyjemnie. Rzeczywistość ukazana w powieści zdecydowanie jest warta poświęcenia chwili uwagi. Mamy tu do czynienia z przeskakiwaniem pomiędzy światami – każdy z nich był inny, ale zachowywał stałe elementy, które pozostawały niezmienne.

Sprawy pokomplikowały się jeszcze bardziej: nie zabrakło ryzyka, desperackiej walki o przetrwanie i nowych intryg, znacznie bardziej mrocznych niż poprzednio. Ciągle odnajdywałam coś zaskakującego w postaciach, które były mi już dobrze znane, a jednak w każdym wymiarze były kompletnie odrębnymi osobowościami. To dla mnie taka mina odmiana. Czasami ciężko było przewidzieć, co się stanie.

Bohaterowie byli barwni i dobrze wykreowani. Ciągle borykali się z innymi wersjami samych siebie i przeznaczeniem, które przemykało za nimi jak cień. Zaczęłam darzyć większą sympatią Marguerite. Nosiła na barkach wielkie brzemię – i zaskakująco dobrze sobie z tym radziła, chociaż od tych przeróżnych ludzkich oblicz można było dostać zawrotów głowy. Zaczynałam mieć coraz to większe wątpliwości co do Paula – ufać mu, czy nie? Jego wersje z innych rzeczywistości nieco namieszały mi w głowie. Za to zdołałam przekonać się do Theo, który pokazał się ze zdecydowanie lepszej strony.

„To nadzieja sprawia, że wierzymy w cuda, które się nie wydarzyły. Nadzieja powoduje, że później miażdży nas nieubłagana prawda”.

Wątek romantyczny był jednym z ważniejszych elementów. Co ciekawe, zostało podważone przekonanie o przeznaczeniu dusz. To z kolei sprawiło, że relacje pomiędzy całą trójką pokomplikowały się jeszcze bardziej. Nie jestem zwolenniczką trójkątów miłosnych, ale o dziwo mi się podobało. Może dlatego, że Marguerite nie wahała się co do wybranka jej serca. Ale ci... nie zdradzę Wam o kogo chodzi. Powiem tylko, że kochanie w setkach wymiarów wcale nie jest takie proste.

Podsumowując, Dziesięć tysięcy słońc nad Tobą to niesamowicie lekka i wciągająca opowieść z gatunku sci-fi. Nie zabrakło intryg, podróży pomiędzy wymiarami i zaskakujących zwrotów akcji. Muszę przyznać, że podobała mi się nieco bardziej niż pierwszy tom. A zakończenie sprawiło, że z niecierpliwością wyczekuję na kolejny! Może nie jest wybitna, ale bardzo przyjemnie się czytało. To idealny przerywnik od rzeczywistości. Myślę, że powinna się spodobać w szczególności fanom młodzieżówek z elementami fantastyki. Gwarantuję, że pochłania na długie godziny!

„Czasem nasze serca nie mają zamiaru nas słuchać”.

Moja ocena: 8/10
Za możliwość między wymiarowych podróży z Marguerite dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

9 komentarzy :

  1. Kusi mnie ta książka już od dłuższego czasu, może czas po nią sięgnąć. ;)

    czytam-wszystko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa tej książki, więc przeczytam z czasem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo, że to młodzieżowka po które niechętnie sięgam, to tych książek jestem ciekawa bardzo. Nie wiem jak faktycznie jest to przedstawione w książce, ale po przeczytaniu już nastu recenzji przypomina mi sie film "Odwroceni zakochani". Także sięgnę po obie czesci prędzej czy później. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie muszę sięgnąć po pierwszy tom :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy tom wciąż przede mną.
    Miałam dziwnego bzika na punkcie tej książki (zresztą całej serii), ale wraz z upływem czasu coraz mniej zależy mi na jej przeczytaniu. Skoro jednak polecasz to... Może zmienię zdanie :)

    Pozdrawiam,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tę książkę w kolejce, prawdopoodbnie będę ją czytać w następnym tygodniu, mam nadzieję, ze mi się także spodoba <3

    Pozdrowionka!
    Tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę sięgnąć po tę pozycję, jeszcze nie wiem w którym życiu (bo tego na te dobre książki mi braknie chyba xD), ale ja to przeczytam no ;D

    Zapraszam na coraciemnosci.blogspot.com gdzie wystartował w piątek konkurs :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nęci mnie ta seria i bardzo chciałabym się za nią zabrać ale będę twarda i poczekam aż wszystkie tomy zostaną wydane i dopiero wtedy do niej zasiądę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Okładka jest przepiękna, ale sama książka nie dla mnie, już za stara jestem ;)

    OdpowiedzUsuń


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka