środa, 3 stycznia 2018

[236] Zgromadzenie cieni - V. E. Schwab

Mówią, że magia jest wszędzie. Przenika przez każdą istniejącą cząsteczkę i ją zmienia. Nie wszyscy potrafią ją dostrzec, a co dopiero używać. To starożytna siła, równie jasna i oszałamiająca, co mroczna. Potrafi uchwycić w swoje sidła i uwięzić. Manipulować. Niszczyć i zabijać. Ale to istnienia potrzebuje również równowagi. Ma swoje jaśniejsze odcienie. Ale które z nich ostatecznie przejmą kontrolę? 

Minęły cztery miesiące, odkąd ścieżki Kella i błyskotliwej złodziejki z Szarego Londynu przecięły się. Kilka długich miesięcy, odkąd czarny kamień spowodował wielki chaos w ich światach. Teraz każde z nich próbuje wrócić do normalności...  Kella pochłaniają wyrzuty sumienia i myśli o Lili, która wyruszyła w morze, goniąc za wolnością, jak tego zawsze pragnęła. Zaś w Czerwonym Londynie trwają przygotowania do Igrzysk Żywiołów, spektakularnego turnieju dla najlepszych. Tyle że nikt nie dostrzega, że mrok i prastara magia znowu powraca... 

„Siła i słabość są ze sobą splecione. Wyglądają tak bardzo podobnie, że często je mylimy, tak samo jak mylimy magię i moc”.

Mroczniejszy odcień magii pokochałam od pierwszych stron. Miałam cichutką nadzieję, że również tym razem się nie zawiodę. Po raz kolejny pozwoliłam wciągnąć się na wypełnione mrokiem ulice Londynów i całkowicie przepadłam. Nie potrafiłam oderwać się nawet na chwilę i wyszło na to, że przeczytałam ją w jeden dzień. A trzeba przyznać, że do najcieńszych nie należy. 

Wspominałam, że uwielbiam klimat tej serii? Jest wyjątkowy i nie do odtworzenia. Niemalże czułam, jak mrok powoli owija się wokół bohaterów, stawiając ich w sytuacji bez wyjścia. Momentami panowała atmosfera niepokoju. Autorka stopniowo budowała napięcie, co skutkowało tym, że coraz szybciej przewracałam strony, z zaciekawieniem i pewną obawą śledząc losy Kella i Lili. Magia mnie urzekła. Podróże pomiędzy Londynami pozwoliły mi doświadczyć różnych jej odcieni. I cóż mogę powiedzieć? Ja również wylądowałam w jej sidłach. 

Bohaterowie to jedna z największych zalet tej powieści. Każde z nich posiadało niezwykle barwną i unikalną osobowość. Kell ze swoją powagą i pragnieniem odosobnienia, przemierzający kilka równoległych Londynów i dręczony przez wyrzuty sumienia. Książę Rhy, odmieniony przez ostatnie kilka miesięcy, nadal wywołujący uśmiech na mojej twarzy. I w końcu Lila. Złodziejka pragnąca zostać piratem, ciągle goniąca za kłopotami, a jednocześnie próbująca okiełznać magię. Uwielbiam ich wszystkich. Idealnie wpasowali się w ten magiczny świat, czyniąc go jeszcze bardziej specyficznym  i fascynującym.

„W istocie wszyscy wierzymy w to samo, po prostu nadajemy temu czemuś inną nazwę. To żadna zbrodnia”.

Pojawił się również wątek romantyczny, ale był on raczej zepchnięty na odległy plan. Z zaintrygowaniem obserwowałam, jak w tym brutalnym i bezwzględnym świecie znajduje się nieco miejsca na miłość. Zarówno dopiero kiełkującą, jak i gwałtowną, powracającą. W większym stopniu została ukazana braterska miłość i przyjaźń pomiędzy dwoma książętami. Takie więzy momentami wymagały poświęceń, a co się z tym wiąże – poważnych, czasami odmieniających życie konsekwencji.

Podsumowując, Zgromadzenie cieni to mroczna i wypełniona magią kontynuacja losów Lili i Kella. To opowieść o równoległych Londynach skrywających swoje tajemnice i powoli pożeranych przez coś mrocznego i potężnego. Jestem zachwycona tym specyficznym klimatem, który nadawał całej opowieści niepokojącego uroku. Całkowicie przepadłam i muszę przyznać, że już tęsknię za tą rzeczywistością. Wprost nie mogę się doczekać kolejnego tomu, ponieważ autorka w ostatnich stronach zaserwowała dosyć konkretny cliffhanger. Gorąco polecam tę serię w szczególności fanom fantastyki. Jestem pewna, że zadowoli nawet najbardziej wymagających. Ja jestem zachwycona! 

„Magia jest wszystkim i niczym. Jest wzrokiem, smakiem, zapachem, dźwiękiem i dotykiem, lecz jest też czymś całkowicie innym. Jest mocą we wszystkich mocach, lecz równocześnie własną”.

Moja ocena: 9/10
Za możliwość wędrowania pomiędzy Londynami z Lilą i Kellem dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

5 komentarzy :

  1. zaintrygowałaś mnie tym mrocznym i niepowtarzalnym klimatem książki :)
    pozdrawiam
    zaczytanamona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. To brzmi tak magicznie i cudownie... Słyszałam już bardzo dużo dobrego o tej serii, muszę w końcu kiedyś się za nią zabrać ♥

    Pozdrawiam,
    https://ogrodliteracki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ma świetną okładkę! :)

    http://nouw.com/flaviagutowska/co-dostalam-od-ani-lewandowskiej-32471464

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na III tom serii i zabieram się za czytanie! Pamiętam jak zagraniczni booktuberzy rozpływali się nad Schwab lata świetlne temu i ja tak czekam i czekam i doczekać sie nie mogę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie słyszałam o tej serii, ale po Twojej recenzji już wiem, że koniecznie muszę się za nią wziąć. :-)

    OdpowiedzUsuń


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka