czwartek, 3 listopada 2016

[172] Nie poddawaj się - Rainbow Rowell

Tytuł: Nie poddawaj się
Tytuł oryginału: Carry on
Autor: Rainbow Rowell 
Wydawnictwo: HarperCollins Polska 
Liczba stron: 512
Pożyczasz postacie. Bierzesz ich świat i zaczynasz tworzyć coś zupełnie nowego. Czujesz, że możesz doprowadzić ich dokądkolwiek tylko chcesz. Zrobić z nimi co tylko dusza zapragnie. To właśnie magia fanfiction. Umożliwia każdemu fanowi poprowadzenia historii na całkiem inny tor, czasami przekraczając najśmielsze wyobrażenia. A jak wyglądałby Twój fanfic? 

Simon Snow rozpoczyna właśnie ostatni rok w Szkole Czarodziejów w Watford. Jest uznawany za najpotężniejszego maga, jednak sam nie jest co do tego przekonany. Jego życie to pasmo ciągłych porażek. Kiepsko radzi sobie z czarami, dziewczyna go rzuciła, a jego współlokator próbuje wyrządzić mu krzywdę. Na dodatek cały świat jest zagrożony, ale on jest w stanie myśleć głównie o tym, co tym razem knuje Baz, jego największy wróg, z którym musi dzielić cztery ściany. Jak potoczą się losy Simona? Co przyniesie nadchodzący rok?

„Mam ci tyle do powiedzenia. Ale brakuje czasu. I nie słychać mojego głosu”.

źródło
Simona Snowa poznałam już przy okazji czytania Fangirl. Pojawiały się fragmenty fanfiction pisanego przez główną bohaterkę i ucieszyłam się, gdy okazało się, że będę mogła poznać całość tej historii. Już na początku muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że Nie poddawaj się aż tak mnie wciągnie.
Świat przedstawiony przez autorkę wypełniony był magią. Niektórzy mogą upierać się, że to parodia Harry'ego Pottera, jednak fanfiction rządzą się nieco innymi prawami. Ja dla przykładu czuję się całkowicie oczarowana. Dawno tak nie śmiałam się podczas lektury i tak mocno trzymałam kciuki za bohaterów. Nie brakowało akcji, humoru i genialnych sytuacji w jakże przewrotnej relacji Simona z Bazem. Autorka bardzo sprytnie wszystko sobie obmyśliła i sprawiła, że aż przypomniały mi się czasy, kiedy sama pisałam dalsze losy moich ulubionych postaci. 


Bohaterowie byli zdecydowanie najlepszym elementem tej opowieści – barwni i ciekawie wykreowani. Pokochałam ich już od pierwszej chwili, a w szczególności Simona i Baza. Ich wzajemne dogryzanie sobie sprawiło, że nie raz szczerzyłam się jak głupia do książki. Jeszcze lepsze było to, że byli swoimi współlokatorami i... największymi wrogami od dobrych paru lat. Każde miało swoje sekrety, mniej lub bardziej mroczne. Wpleciony został również wątek Szarobura, ale nie mogło obejść się również bez fantastycznych stworzeń jak na przykład wampirów. 

„Dzielenie pokoju z człowiekiem, którego się pragnie jest jak dzielenie pokoju z szalejącym ogniem. Nieustannie cię przyciąga i nieustannie podchodzisz za blisko. Wiadomo, że nic dobrego z tego nie wyniknie, ale i tak to robisz. A potem... Potem musisz się oparzyć”. 

Pojawił się wątek romantyczny. Byłam bardzo ciekawa, jak wypadnie on na tle całej opowieści i muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam miłosne perypetie Simona, szczególnie, gdy do gry wkroczył Baz. Spodobał mi się sposób, w jaki autorka poprowadziła całą relację. Miłość była czymś odkrywczym i zaskakującym, a przynajmniej dla głównego bohatera, dla którego świat nagle stanął na głowie. Była zupełnie jak jego wybuchy. Pochłonęła wszystko dookoła. 

Podsumowując, Nie poddawaj się to książka, w której nie brak akcji, intryg i miłości, która czasami potrafi zaskoczyć. Od pierwszej chwili pokochałam ten magiczny świat i bohaterów wraz z ich potyczkami słownymi, które momentami potrafiły rozłożyć mnie na łopatki. Ta historia bardzo mi się spodobała i muszę przyznać, że Rainbow Rowell wykonała kawał dobrej roboty. Myślę, że książka powinna się spodobać tym, którzy szukają czegoś lekkiego i wciągającego na długie godziny. Gorąco polecam. Zdecydowanie warto poznać historię Simona i Baza.

Moja ocena: 9/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.

2 komentarze :

  1. Nie zainteresowała mnie ta książka, choć uwielbiam fantstykę, to za fantasty aż tak nie przepadam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo wysoko ją oceniłaś :D dla mnie była dość przeciętna i chaotyczna, owszem Baz był interesującą postacią, ale to chyba był jej jedyny plus :)

    OdpowiedzUsuń


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka