Tytuł: Taniec w ogniu
Tytuł oryginału: Firewalker
Autor: Josephine Angelini
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 488
|
Co, jeśli istnieje nieskończona liczba światów i każdy z nas ma tam swojego odpowiednika? A gdyby tak spotkać drugą siebie i uciąć sobie pogawędkę? To jak rozmowa z bratnią duszą. Kto bardziej Cię zrozumie, jak ty sama? Ale równocześnie może sprowadzić zgubę. Bo czasami nie można zaufać nawet sobie...
Lily i Lillian są jedną i tą samą osobą, ale różni je niemalże wszystko. A szczególnie to, że pochodzą z innych światów. Lily musi znaleźć sposób na pokonanie swojego alter ego, a przede wszystkim pozbyć się niebezpiecznych Splotów, które zagrażają całej populacji. Ale to dopiero początek tego, przez co będzie musiała przejść młoda czarownica. Bo czasami okazuje się, że ludzie są gorsi od potworów. Czy Lily będzie potrafiła odróżnić dobro od zła? Co będzie zdolna poświęcić?
„Ból jest samotnością. Ale w strachu jesteś sama jeszcze bardziej”.
źródło |
Próba ognia nie wywarła na mnie zbyt pozytywnego wrażenia. Szczerze powiedziawszy, to kompletnie mi się nie spodobała. Ale ostatnio nabrała mnie ochota na wiedźmy i postanowiłam dać autorce drugą szansę. Nieco się obawiałam, ale to była świetna decyzja. Taniec w ogniu okazał się o niebo lepszy od pierwszej części.
Rzeczywistość wykreowana przez Josephine Angelini była dobrze przemyślana. Spodobał mi się motyw z wieloma równoległymi światami i możliwością podróżowana pomiędzy nimi. Tym razem nie zabrakło niespodziewanych zwrotów akcji i muszę przyznać, że nie mogłam się oderwać aż do ostatniej strony. Do tego tajemnice, trudne wybory i walka o własne przetrwanie. Całość sięgała o wiele dalej. Ta historia to jedno wielkie zderzenie kultury przeszłości z teraźniejszością.
Jeśli chodzi o bohaterów, to w dalszym ciągu nie pałałam sympatią do Rowana. Wydawał mi się nieco odpychający, nawet mimo tego, że miał wiele dobrych momentów. Za to Tristan ze świata Lily zyskał w moich oczach. Pojawiał się zdecydowanie częściej i mogłam go lepiej poznać. Był odważny i oddany. Zmienił się w kogoś zupełnie innego i z zainteresowaniem obserwowałam jego przemianę.
Lily i Lillian zostały wykreowane na zasadzie kontrastu. Jedna to uosobienie dobra, druga natomiast zła. Jednak to tylko na pierwszy rzut oka, gdyż granice zaczęły się zacierać. Obserwując wybory obu dziewczyn, powoli dostrzegałam wartości, jakimi się kierowały i ich wzajemne podobieństwo.
„Miłość to zgoda na to, by być złoczyńcą, aby ten, kogo kochasz mógł pozostać bohaterem”.
Nie lubię trójkątów miłosnych w literaturze. Zwykle staram się ich unikać. Jednak ten nie był wcale taki zły i rzadko kiedy mnie irytował. Pojawiło się trochę komplikacji i jestem ciekawa, jak to dalej się rozwinie. A po zakończeniu wprost nie mogę doczekać się finalnego tomu i mam cichutką nadzieję, że poziom zostanie utrzymany.
Podsumowując, Taniec w ogniu to książka wypełniona akcją, magią i tajemnicami. Widać, że autorka bardzo się postarała i ta część jest o wiele lepsza od poprzedniej. Muszę przyznać, że świat czarownic z Salem zaintrygował mnie i już wyczekuję ostatniej części tej historii. Myślę, że powinna się spodobać fanom fantastyki, szczególnie jeśli ktoś ma zamiłowanie do wiedźm. Nie radzę zrażać się pierwszym tomem. To jedna z tych opowieści, które warto poznać.
Okładka nieziemska ;) Choć czytam fantasy, to o tej książce i Autorce ja nie słyszałam. Nie o wszystkich pozycjach jednak wiem. Nie czytałam pierwszego tomu, ale kto wie, może kiedyś przeczytam ten cykl. Lubię też czytać o czarownicach, wiedźmach itd, ale żeby tylko nie było na styl Zmierzchu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://www.sekretny-trop.pl/
Jestem zaintrygowana... nie przepadam za fantastycznymi powieściami, ale czytając Twoją recenzję muszę przyznać, że autorka wpadła na oryginalny pomysł. Co do rozmowy samej za sobą, to jak mam być szczera czasami sama siebie nie rozumiem. A jeśli chodzi o trójkąty miłosne to także mnie odpychają, zdecydowanie za dużo tego. Ostatnio weszła moda dwóch chłopaków plus jedna dziewczyna, nie wiem z czego to się wzięło, ale to naprawdę denerwujące, że prawie w każdej książce teraz się pojawiają. Chociaż masz rację, że są wyjątki....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Niedawno skończyłam czytać pierwszy tom. Nie zachwycił mnie jakoś zbytnio (ale podobał mi się pomysł ze światami równoległymi). Mam nadzieję, że drugi będzie lepszy :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie polubiłam ani Tristana, ani Rowana. Z tego, co piszesz Tristan będzie ukazany w lepszym świetle, więc zobaczymy. A poza tym ja również nie przepadam za trójkątami miłosnymi...
Pozdrawiam ;)
Okładka przyciąga uwagę :) planuję zabrać się za tę serię ale ciągle brak czasu
OdpowiedzUsuńJak dziwnie, rzadko się zdarza, by druga część była lepsza od pierwszej :D Ale to dobrze :D Nawet lubię, gdy tak jest xD :D Po Próbę ognia sięgnę kiedyś, bo pomysł z równoległymi światami bardzo mnie intryguje ^_^
OdpowiedzUsuńTo raczej nie jest mój gatunek, ale przedstawiasz tę powieśc w samych superlatywach. Po prostu chce się jak najszybciej siegnać po tę książkę, jeśli się juz Twoją recenzję przeczytało. :)
OdpowiedzUsuń